niedziela, 25 listopada 2012

jesień

W czwartek odwiedziłam jeden z wrocławskich klubów seniora. Poopowiadałam o tym jak jeść gdy się ma wysoki cholesterol, wspomniałam parę słów o olejach, o napojach...i tyle. Nie dla zysku, tek pro bono. Było bardzo miło. A dziś?
Siedzę sobie nad jakąś prezentacją ppt, radyjko gra w tle. Nagle słyszę swoje imię i nazwisko i podziękowania...od seniorów.

I tak mi przyszło przez myśl - czy moim rówieśnikom,dwa pokolenia młodszym przyszłoby coś takiego do głowy? Kto zyskał więcej? Oni? Czy ja? :)

wtorek, 20 listopada 2012

Horowitz

A na wystawie Horowitza Dziecku najbardziej podobało się TO:
Tatuś! Tatuuuuś!! Zobacz jaka droooga!
Zwracam uwagę na "cz" i "r"

i TO:
Tatuś, ta "witara" ma nogi!!


poniedziałek, 19 listopada 2012

Jeden tygodń

Wczoraj Szymon przewrócił się i COŚ sobie zrobił w stopę. Nie wiem co, ale chyba nic poważnego bo na nóżce nie ma śladu ani zaczerwienienia ani obrzęku. A jednak Młody utyka. Dziś do tramwaju doszedł, z tramwaju też, a jednak coś jest nie tak.

- Szymusiu, nóżka dalej cię boli?
- Nieee, tylko tak tloseckę. Tylko tak tutaj. Ale jesce tylko jeden tygodń i nie będzie bolała. 

Wieczór, książeczka, buziak, karaluch pod poduchy...światło zgaszone. Nagle- kuśtyk, kuśtyk dziecię przyszło. Wpakowało się mamusi na kolana, po chwili znów wstało i demonstruje:

- Zobac jak ja ledwo chodzę, widzis?!
- Widzę, i co? Mam cię zanieść do łóżeczka?
- Taaak, ale najpielw zanieś mnie do kibelka...

Zaniosłam i wytłumaczyłam dziecku, tak na wszelki wypadek, że jakby w przyszłości chciał się wdrapać na kolana, przytulić, czy poprosić mamę, żeby zaniosła do łóżka. Nie potrzebuje do tego bolącej nóżki.
Ehh, mój dzielny mały mężczyzna

czwartek, 15 listopada 2012

Listy do M.

Mniej więcej od tygodnia namawiam Szymonka, żeby zastanowił się co chciałby dostać od Mikołaja i narysował list. Szymek jak to Szymek - podchodzi niechętnie do takich wyzwań. Ale w końcu udało się:
- Szymuś to może dziś narysujesz to, co chciałbyś dostać od św. Mikołaja? Zastanowiłeś się już co narysujesz?
- Tak
- A co?
- Samochód dla Jasia!

...no to pomógł Mikołajowi, że Hoł hoł hoł!

sobota, 10 listopada 2012

Święty M.

I "Kukuryku na ręczniku" wygrywa z Lisą, Lassem, Bossem i spółką. Teraz zaśmiewamy się szukając pod szafą "dziadołów-fafołów" :)

I mamy listopad - czas nostalgii, zadumy, naparzania sztachetami na marszach... "Last Christmas" jeszcze nie słyszałam, ale bombki i choinki są już w prawie każdym sklepie. Chyba pora pomyśleć o liście do Świętego.  Co jakiś czas wymknie mi się, że Mikołaj gdzieś tam patrzy, czuwa czy dzieci są grzeczne czy nie bardzo.

Scenka 1
- Patrz Szymuś, śnieg!!
- (przerażenie w oczach) Ale ja nie chcę prezentów!!!

Scenka 2
Jemy śniadanie. Szymek grymasi.
- Szymuś, a Mikołaj patrzy i notuje które dzieci są grzeczne i jedzą śniadanka a które nie.
- Gdzie patrzy?!
- Tam za oknem.
- Eee, teraz jest z drugiej strony!

Scenka 3
Wracamy  z przedszkola - pogoda iście spacerowa. I porwało mnie...
- Szymuś, zobacz jaka piękna wielka chmura. Taka puszysta i miękka. Może św. Mikołaj gdzieś tam zza niej zerka na dzieci? - Szymek zmierzył mnie wzrokiem tak, że poczułam się mniejsza od niego i skwitował: - No taki duży to on chyba nie jest!




sobota, 3 listopada 2012

I znów... :)

I znów czytam "Dzieci z Bullerbyn". Książkę mojego dzieciństwa i nie tylko. Książkę do której wracałam dziesiątki razy - niezniszczalną, ponadczasową, cudną, jedyną. Sama nie wiem w którym momencie zorientowałam się, że pierwszy rozdział znam na pamięć. "Mam na imię Lisa..." Kiedyś (będzie ze 20 lat temu) obiecałam sobie, że będę ją czytała własnym dzieciom. I oto stało się :) Dziecię zadało 100 pytań podczas czytania pierwszego rozdziału, co znaczy, że się podoba. A na koniec skwitowało "Bo ja umiem słuchać, a Lafał nie umie!"
Ja mam taką:

Mój egzemplarz został wydany w 1961r.