tag:blogger.com,1999:blog-1616109138822083792024-03-14T01:01:11.713+01:00Don't worry czyli dzień za dniem...Unknownnoreply@blogger.comBlogger208125tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-71306988573271283252015-10-19T18:10:00.001+02:002015-10-20T21:52:03.267+02:00Agresja w szkole? <div style="text-align: justify;">
Jakiś czas temu Szymon wrócił ze szkoły ze skwaszoną miną, a na codzienne pytanie "Jak Ci minął dzień" odpowiedział krótko - To był najgorszy dzień w szkole ze wszystkich! </div>
<div style="text-align: justify;">
Nie chciał puścić pary ust, ale w końcu wyciągnęłam o co chodzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
Koledzy go przezywali. Szczególnie zabolało go to, że przezywał "najlepszy kolega". Dopytałam jak go przezywali - od nazwiska.</div>
<div style="text-align: justify;">
Wytłumaczyłam, że w gruncie rzeczy to jak jest przezywany nie jest szczególnie obraźliwe. Dokładnie tak samo czasem wołają na jego Tatę jego przyjaciele Wujek 1 i Wujek 2 i tata wcale się o to nie obraża. Ale jeśli Szymona to boli i sprawia mu przykrość powinien jasno powiedzieć kolegom, że mu się to nie podoba, bo nikt nie powinien go przezywać jeśli sobie tego nie życzy. Młody myślał, myślał, wypytał się o znaczenie nazwisk kolegów...</div>
<div style="text-align: justify;">
Mijają kolejne dni, już nie smutne. Zmienił się "najlepszy kolega". Wydawało mi się, że sprawa przezywania ucichła. Aż któregoś dnia dostaję maila od Wychowawczyni Szymka z krótką informacją "Szymek dzisiaj uczył się reagować na zaczepki kolegów i nawet fajnie mu to wychodziło". Hmmm ....dziwna informacja.</div>
<div style="text-align: justify;">
Podpytałam Szymka o co chodzi. A on, że niektórzy chłopcy go przezywają, ale mnie posłuchał i już się nie przejmuje. I powiedział, że jeśli oni będą nazywać go tak jak nazywają, to on ich będzie nazywał...... </div>
<div style="text-align: justify;">
A kilka dni później w zeszycie znalazłam:</div>
<div style="text-align: justify;">
"Pochwała dla Szymona za wyjątkową cierpliwość wykazaną w bieżącym tygodniu (Wychowawczyni)".<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A Szymek podsumował "Już mnie nie przezywają. I wiesz mamo, <b>nikt mnie nie może obrazić. Czasem mogę co najwyżej obrazić się sam"</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I muszę powiedzieć że jestem dumna. Dumna z dziecka bo rzeczywiście wykazało się cierpliwością, mądrością. Jestem dumna z Nauczycielki, która trzymała rękę na pulsie ale nie ingerowała zbyt szybko, dając dzieciom szansę na rozwiązanie trudnej sytuacji, z które mogła przecież wyniknąć spirala agresji. Dumna jestem wreszcie z siebie, bo.... bo tak! ;) Kolejny zdany egzamin....no może mała kartkóweczka, ale zawsze coś.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<span style="text-align: start;">Miło jest usłyszeć od nauczycielki "Gratuluję pani wychowania syna!" lub od jednej z mam "Jaki ten Szymon jest grzeczny. Taki zrównoważony, posłuszny, aktywny gdy trzeba, a skupiony gdy wymaga tego sytuacja....taki idealny". </span><br />
<span style="text-align: start;">Nie, nie mam idealnego dziecka. Nie ma idealnych dzieci, albo inaczej - wszystkie mogą być idealne, trzeba im tylko to umożliwić. Dać im szansę zrozumieć, przemyśleć, dokonać wyboru, pamiętając, że agresja rodzi agresję. Taki truizm, ale ile razy słyszę na korytarzu od rodzica "to mu oddaj" a potem "dzieci są okrutne". </span><span style="text-align: start;">Nie, to nie dzieci są okrutne. Dzieci są tylko odbiciem nas samych i ich okrucieństwo jest naszym okrucieństwem.</span><br />
<span style="text-align: start;"><br /></span>
<span style="text-align: start;"><br /></span>
<span style="text-align: start;">P.S. A Pani Wychowawczyni? Zazdroszczę Szymkowi. Ja takiej nie miałam. Ma świetny kontakt i rodzicami i dziećmi.</span><br />
<span style="text-align: start;"><br /></span></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-74242160595427191382015-09-17T17:23:00.000+02:002015-09-17T18:07:08.622+02:00Maraton ??!!!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Marzenie: Ukończyć maraton. Jeden, jedyny raz w życiu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Motywacja: - Marzenia trzeba spełniać.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Cudne medale z "nocnej połówki" i z maratonu, które razem tworzą jeden, </div>
<div style="text-align: justify;">
niepowtarzalny, krasnalo-biegowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo mąż zaoferował, że przebiegnie / przejdzie cały razem ze mną. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Udowodnić, sobie, że się da. Bo jak się da to następne prawdopodobnie też ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
Przygotowanie: - Niewystarczające, utrudniane przez 1000 różnych codzienności. Wytrzymałość</div>
<div style="text-align: justify;">
jest, szybkości brak.</div>
<div style="text-align: justify;">
Plan: - Spokojnie, bez pośpiechu, równiutko, 6.50 - 7 min/km od początku do końca.</div>
<div style="text-align: justify;">
Realizacja: - Pierwsze 6 km : Reprymendy męża: "Za szybko lecimy. Musimy zwolnić bo się </div>
<div style="text-align: justify;">
spalimy"</div>
<div style="text-align: justify;">
- 6-19 km realizacja planu. Jest cudownie, endorfiny szaleją.</div>
<div style="text-align: justify;">
- 19 -24 km- Upał, dłuuugie proste....pod wiatr. Ciężko, ale mąż motywuje. Lecimy.</div>
<div style="text-align: justify;">
- 24 km, COŚ* ukłuło w stopie. Boli, ale nie przyznaję się. Lecimy</div>
<div style="text-align: justify;">
- 25 km boli przy każdym kroku, ale....dzieci czekają na 33 km, trzeba się spiąć. </div>
<div style="text-align: justify;">
Zaczyna się marszobieg.</div>
<div style="text-align: justify;">
- 33 km RODZINKA!!! "całkiem dobrze wyglądacie". (bo poza bolącą stopą, jedną</div>
<div style="text-align: justify;">
z 4 wszystko jest super, ale każdy krok na tę 1 z 4 to....szkoda gadać). </div>
<div style="text-align: justify;">
- 33- 35 km ENDORFINY (faktycznie trochę uśmierzają ból)</div>
<div style="text-align: justify;">
- 35 - 42 km - precyzyjne wyliczanie na ile marszu możemy sobie pozwolić by </div>
<div style="text-align: justify;">
zmieścić się w limicie. </div>
<div style="text-align: justify;">
- ostatnie 200 m - Raz kozie śmierć - prawdziwy finisz, jeszcze z 10 osób udało się</div>
<div style="text-align: justify;">
wyprzedzić.</div>
<div style="text-align: justify;">
SZOK, jesteśmy na mecie! W czasie! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nowe marzenie: PRZEBIEC maraton!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
* COŚ = "Oderwanie drobnej blaszki kostnej z części korowej trzonu V kości śródstopia lewego." </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://4.bp.blogspot.com/-Z30cEyqJKuA/VfrYo07ktVI/AAAAAAAAB74/_HtNtdA6uJI/s1600/z18809192Q%252CMaraton-Wroclaw-2015.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="266" src="http://4.bp.blogspot.com/-Z30cEyqJKuA/VfrYo07ktVI/AAAAAAAAB74/_HtNtdA6uJI/s400/z18809192Q%252CMaraton-Wroclaw-2015.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">37 km "Kicia dawaj! Foty robią!"<br />
<br /></td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/hphotos-xtf1/v/t1.0-9/12009695_807735919343326_3134653778296018954_n.jpg?oh=db788810fbe49ff4a079f554a0e31e25&oe=5665EAA9" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://scontent.fwaw3-1.fna.fbcdn.net/hphotos-xtf1/v/t1.0-9/12009695_807735919343326_3134653778296018954_n.jpg?oh=db788810fbe49ff4a079f554a0e31e25&oe=5665EAA9" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-11931686684841851912015-07-16T19:29:00.002+02:002015-07-16T19:32:28.773+02:00Malujemy pokój<div style="text-align: justify;">
Chłopcy wyjechali z dziadkami - tak wiem, mamy ogromne szczęście!</div>
<div style="text-align: justify;">
Postanowiliśmy pomalować im pokój. Popołudniami, po pracy - co tam 7 m2. Raz dwa się uwiniemy</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Poniedziałek</b></div>
<div style="text-align: justify;">
- Wywaliłam stos zdekompletowanych gier - zmęczyłam się, odpuściłam. Farba czeka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Wtorek</b></div>
<div style="text-align: justify;">
- Wysprzątałam szuflady z autkami. Samych resoraków, bez przyczep, naczep, motorówek, i innych dodatków naliczyłam 280 sztuk i przestałam liczyć - zmęczyłam się, ale szuflady wymyłam. Farba czeka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Środa</b></div>
<div style="text-align: justify;">
- Pokłóciliśmy się z mężem o to który napewnosięprzydaś przyda się, a który nie. Wywaliliśmy kolejny stos połamanych, podartych. Posegregowałam książki na te dla Szymusia, te dla Jasia, te dla Julci i te dla Małego Jasia. - zmęczyłam się. Uratował mnie mąż zdawkowym "na dziś wystarczy". Farba niech jeszcze czeka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czwartek</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Weszłam do "odgruzowanego" pokoiku. Okazało się, że wcale odgruzowany nie jest. Rzeczy....yyyy....spuchły??? I ja też spuchłam, zrobiło mi się słabo, wyszłam. Udałam się do sklepu po odpowiednie plastikowe pudełka, które na pewno przydadzą się gdy skończymy.... na dobrą sprawę jeszcze nie zaczęliśmy. Weszłam ponownie. Odkleiłam ze ścian 6 naklejek, wyszłam. Farba...</div>
<div style="text-align: justify;">
....</div>
<div style="text-align: justify;">
ciąg dalszy nastąpi...choć nie mam pewności</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
P.S. </div>
<div style="text-align: justify;">
Te ukochane i "to dla mnie bardzo ważne mamusiu" są odłożone, uratowane. Bez obawy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-69602209829953836572015-06-28T22:49:00.002+02:002015-06-28T22:49:50.232+02:00Kolarstwo<div style="text-align: justify;">
Że Tatuś ma bzika na punkcie rowerów, to wiadomo. Rowery, rowerki, wyścigi, wyprawy, gazety, relacje, kaski, zębatki, manetki, klucze do wszystkiego (nawet do szprych), suporty, bidony, kaski, CCC, SPD są naszą codziennością. Nic zatem dziwnego, że chłopcy pałają pasją do kolarstwa. I znów: rowery, rowerki, wyścigi, bidony, CCC...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Idole Szymona? - Kwiatkowski, Majka, Bodnar, Huzarski, Włoszczowska - sypie nazwiskami bez większego zastanowienia. O Rafale Wilku, naszym niepełnosprawnym Mistrzu Świata, nie zapomina. Przygotował o nich prezentację w ppt. do przedszkola. Matka trochę pomogła, ale tylko edytorsko. Temat, bohaterów, zdjęcia, wybrał sam. </div>
<div style="text-align: justify;">
Na co obecnie zbiera pieniążki w krówce- skarbonce? Na nowy rower oczywiście! Z przerzutkami!!!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A Jaś? -Jak to Jaś -wygrał swój pierwszy wyścig gdy miał 2 lata i 4 m-ce, na rowerku biegowym ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj nie mogło więc zabraknąć moich facetów w Sobótce - na Mistrzostwach Polski w kolarstwie szosowym.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szaleństwo!! </div>
<div style="text-align: justify;">
"Mamaaa!!!! Mamy skarby!!!!" - oto jak mnie dzieci przywitały, gdy wróciłam z pracy. Jakie skarby?? - Bidony zdobyte na mistrzostwach....ech</div>
<div style="text-align: justify;">
Są foty z idolami, rozmowa z trenerem...o Szymku!! </div>
<div style="text-align: justify;">
Rady trenera dla rodzica sześciolatka? - rozsądne!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Sprawić dziecku rower - nie za duży, nie za ciężki, wygodny - ot zwykły dziecięcy rowerek</div>
<div style="text-align: justify;">
- Niech dziecko na rowerku jeździ. Nie ściga a bawi się. Ma mu to sprawiać frajdę.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dbać ogólny rozwój. biegać, bawić się na świeżym powietrzu, pływać, i oczywiście jeździć Żadnych treningów, tylko pasja i zabawa. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Ma dziecię poznać zasady ruchu drogowego i zdobyć kartę rowerową, panować nad rowerem</div>
<div style="text-align: justify;">
- I jeśli pasji nie zgubi po drodze, za 5-6 lat pomyśleć o spotkaniach rowerowych z trenerem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://3.bp.blogspot.com/-rWhtdjD-d_M/VZBdc3X3N7I/AAAAAAAAB3E/wwO8Pouc48k/s1600/DSC_3831.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="263" src="http://3.bp.blogspot.com/-rWhtdjD-d_M/VZBdc3X3N7I/AAAAAAAAB3E/wwO8Pouc48k/s400/DSC_3831.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Skarby ze swoimi skarbami ;)</td></tr>
</tbody></table>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://1.bp.blogspot.com/-xiC2ZstHDjQ/VZBdc_LAoUI/AAAAAAAAB3I/2Pb2dt126II/s1600/DSC_3872.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="263" src="http://1.bp.blogspot.com/-xiC2ZstHDjQ/VZBdc_LAoUI/AAAAAAAAB3I/2Pb2dt126II/s400/DSC_3872.JPG" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Niepozorne a dla Szymka bardzo ważne! Jest Szymuś i jest mistrz Kwiatkowski ;)</td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-78086005595705565592015-06-22T14:16:00.003+02:002015-06-22T14:16:51.059+02:00<div style="text-align: justify;">
W sobotę byliśmy na przedszkolnym grillu w "Wiosce indiańskiej" -takie spontaniczne spotkanie dzieciaków i rodziców z grupy Szymona. Jednym z głównych tematów rozmów była szkoła bo już we wrześniu.... </div>
<div style="text-align: justify;">
Mamy też kontakt z rodzicami dziećmi, które opuściły mury NASZEGO przedszkola i poszły do szkoły ew. zerówki gdzie indziej. Okazuje się, że nasze dzieci sobie NIE RADZĄ.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chora sytuacja.</div>
<div style="text-align: justify;">
Są tak bardzo przyzwyczajone do inności, niepełnosprawności i "dziwactw", że gubią się w "normalnych" zasadach. Przykłady:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Są zagubione i nie wiedzą co zrobić gdy ktoś się nabija czy wyzywa, bo tego nie zaznały. </div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie wiedzą jak się zachować w sytuacji bezsensownej agresji. Np. Szymon wie, że B. czasem drapie ale to nie jej wina, więc łapie B. za ręce, przytrzymuje, czeka aż się uspokoi i potem znów mogą razem się bawić. Dla niego to normalne. Ale to się nie sprawdza gdy inny uczeń przywali plecakiem po głowie "bo tak". </div>
<div style="text-align: justify;">
- Są nauczone współpracy i wspólnego rozwiązywania problemów a nie chorej rywalizacji i przepychania się łokciami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziwne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z drugiej strony - na tym samym grillu była animatorka, która zajmowała się dziećmi i przyszła powiedzieć, że jeszcze NIGDY, a pracuje 5 lat w tym miejscu nie miała tak zgranej i współpracującej i pomagającej sobie nawzajem grupy. Wszystkie zadania i konkurencje wykonywali błyskawicznie. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I bądź tu człowieku mądry wychowuj dziecko mądrze by było porządnym obywatelem ale tak by zdołało przetrwać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
P.S.</div>
<div style="text-align: justify;">
Już rozumiem, dlaczego największą obelgą zarówno dla Jasia jak i Szymka, która doprowadza jednego i drugiego do łez jest stwierdzenie "JESTEŚ NIEGRZECZNY".</div>
<div style="text-align: justify;">
Niegrzeczni być nie chcą. Mogą być inni od pozostałych ale nie niegrzeczni.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-92066506283640000372015-03-27T13:09:00.000+01:002015-03-27T13:09:45.108+01:00Okulary<div style="text-align: justify;">
Podejrzewałam u Jasia wadę wzroku i intuicja mnie nie zawiodła...niestety.</div>
<div style="text-align: justify;">
Sam zainteresowany wydaje się zachwycony koniecznością noszenia okularów. Płaczem natomiast zanosił się Szymek, który okularów nosić nie musi, a o które prosi przynajmniej od roku bo "Marek ma i nawet Piotrek ma, a ja nie".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A po badaniu wzroku było tak:</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jasiu, idziemy teraz do optyka zamówić dla Ciebie piękne okulary.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Ja chcę czarne!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Czarne?! Ale dla dzieci są takie ładne kolorowe. Jakie mają Twoi koledzy w przedszkolu?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Szymon czerwone a Marcin niebieskie. A ja będę miał CZARNE!!!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Jasiu, ale ty jesteś takim wesołym chłopcem, to może kupimy Ci jakieś wesołe okulary?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>- Teraz będę wesołym chłopcem w CZARNYCH okularach!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Kurtyna</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na szczęście pani optyk w salonie wykazała się kreatywnością i pokazała synowi memu nie niebiesko-czerwone a SPIDERMENOWE, za co jestem jej szalenie wdzięczna.</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-90518373115516238022015-03-17T21:14:00.002+01:002015-03-17T21:17:39.642+01:00Delegacja<div style="text-align: justify;">
Trzydniowa delegacja czyli psychoterapia przyspieszona. Dopuszczam do siebie myśli niedopuszczone dotychczas i niedopuszczalne w ogóle.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szkolę lekarzy i pielęgniarki z tego jak być powinno a oni mnie z tego jak jest i będzie.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ja tu - nakarmiona, wyspana, wypachniona, napojona kawą i wodą zdrojową wykonuję ulubioną pracę. Zabrałam pielęgniarki na kije - taki bonus tylko nie wiem dla kogo bardziej dla siebie czy dla nich.</div>
<div style="text-align: justify;">
On tam - zagoniony, spóźniony, głodny ogarnia dom, dzieci i zastanawia się czy już się zwolnić czy jeszcze nie. Zabrał psa na spacer - taki bonus...dla psa bo przecież nie dla niego.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
Dobrze mi tu. Mam wyrzuty sumienia, że mi tu dobrze i robi mi się źle. A po chwili znów mi dobrze. Nie tęsknię.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Studiuję materiały dot. resekcji rękawowej żołądka i nie ogarniam co skłania ludzi, że decydują się na nią. Dla niewtajemniczonych - ludzie usuwają sobie 4/5 żołądka żeby schudnąć. A potem cierpią pół roku bo nic nie mogą jeść bo boli, cofa się itd. A potem cierpią resztę życia bo muszą regularnie i przez całe życie przyjmować witaminę B12 w zastrzykach (o ile im to ktoś powie bo czasem nie wiedzą i nie przyjmują; i wapnia i żelaza i A, D, E, K też nie i to dopiero jest cyrk). Zabieg nieodwracalny bo żołądek odrastać jakoś nie chce. I tak całą resztę życia będą jeść nie to co chcą i nie tyle ile chcą i nie tak jak chcą.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pielęgniarki mi to trochę przybliżyły. Otóż, gdy pacjent decyduje się na metodę mniej restrykcyjną, choćby opaskę (którą można regulować, usunąć gdy zajdzie taka potrzeba i która przede wszystkim nie ogranicza wydzielania przez żołądek) musi się stawiać na kontrole. Początkowo co tydzień potem rzadziej, ale musi. Kto by się tam tłukł przez pół Polski do jakiegoś lekarza. A tak - raz, trzask prask, żołądek wycięty i po sprawie. :P </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
A hotelik dla gości nad oddziałem paliatywnym. Milutki hotelik. </div>
<div style="text-align: justify;">
Oddział mniej miły. Ładnie tam, czyściutko, cicho, grzecznie. I ten zapach - subtelny ale ten kto zapach ów zna, odnajdzie go. Smutny zapach. Zmuszający do myślenia. Zmuszający do kochania ludzi...póki są. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tęsknię</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-31468198906137885802014-12-30T23:05:00.000+01:002014-12-30T23:06:38.259+01:00Auri<div style="text-align: justify;">
Zamieszkała z nami. Śliczna, mądra, po przejściach.</div>
<div style="text-align: justify;">
Przedstawiam Auri.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-AGn6nARk5kA/VKMf9a71VoI/AAAAAAAABrE/yNQdhfkNogE/s1600/nasza%2BAuri.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-AGn6nARk5kA/VKMf9a71VoI/AAAAAAAABrE/yNQdhfkNogE/s1600/nasza%2BAuri.jpg" height="400" width="265" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chcieliśmy psa bo? - Bo tak! Chcielismy i już. Powodów co niemiara.</div>
<div style="text-align: justify;">
Zdecydowaliśmy się na psa teraz bo? - Bo osiedliśmy, uspokoiliśmy się, bo dzieci wyszły z pieluch, bo, bo, bo...</div>
<div style="text-align: justify;">
Wybraliśmy Syberiana bo? - Bo są piękne, mają charakter, są łagodne w stosunku do dzieci, towarzyskie, zimnolubne.... bo potrzebowaliśmy towarzysza do biegania/rowerowania. Ich "wady" uważamy za zalety. Nie boimy się ruchu i potrzebujemy go. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co sądzę o kupowaniu psa? Są 3 opcje.</div>
<div style="text-align: justify;">
1. Kupić szczeniaka z rodowodem. O udokumentowanym pochodzeniu i przewidywalnych cechach. Ta opcja nie bardzo nas interesowała. Nie zależało nam na rodzicach - championach, idealnych proporcjach...</div>
<div style="text-align: justify;">
2. Kupić psa bez rodowodu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Ta opcja w ogóle nie wchodziła w grę. Nabijać portfel pseudohodowcom? Przyczyniać się do procederu rozmnażania dla zysku i potęgowania problemu bezdomności zwierząt? Nie.</div>
<div style="text-align: justify;">
3. Adoptować.<br />
Założyliśmy, że nasz pies już gdzieś jest i na nas czeka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zwróciliśmy się do fundacji SOS Husky (zachęcam do zajrzenia na <a href="http://soshusky.pl/strona/" target="_blank">soshusky.pl</a>). Przeszliśmy procedurę adopcyjną (ankieta, wizyta przedadopcyjna...). Nie "dostaliśmy" suczki o którą się staraliśmy, bo psa się nie "dostaje". Fundacja dopasowuje psy do rodzin. I to jest niezwykłe. Członkom fundacji nie chodzi o to by psa się pozbyć ale by dopasować do przyszłych opiekunów. Wzięto pod uwagę nasze możliwości i temperamenty, to że mamy dzieci, to że mieszkamy w mieście i wiele innych. Wreszcie zaproponowano nam Auri. Przyjechała do nas z domu tymczasowego (nie ze schroniska). Przemierzyła 600km.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale zanim do nas trafiła...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-p5Q7dedBwqI/VKMgF3mWW9I/AAAAAAAABrM/nFgb_IbgRzY/s1600/Auri%2B1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-p5Q7dedBwqI/VKMgF3mWW9I/AAAAAAAABrM/nFgb_IbgRzY/s1600/Auri%2B1.jpg" height="320" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zajęły się nią anioły z fundacji a szczególnie jeden o imieniu Greta. Auri została wyleczona, wypielęgnowana, odżywiona, wysterylizowana, zaczipowana, zaszczepiona, odrobaczona, odkleszczona i przywieziona.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
A teraz?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-fVU902-mC8s/VKMhA8CLMmI/AAAAAAAABrU/R36a6SDhq2c/s1600/Nasza%2BAuri%2B1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-fVU902-mC8s/VKMhA8CLMmI/AAAAAAAABrU/R36a6SDhq2c/s1600/Nasza%2BAuri%2B1.jpg" height="263" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-64641090749585968062014-11-30T21:56:00.000+01:002014-11-30T21:56:17.640+01:00Przygotowania do MikołajekTym razem matczyny komentarz chyba jest zbędny :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.blogger.com/video.g?token=AD6v5dxCPYxdAold6w8TwVBDRELpFCRLpkHmpeLZsWCFf4A7DVoJr94gbxq8-D_tL5x2y2EYMcypfVv2NV5OgojM_w' class='b-hbp-video b-uploaded' frameborder='0'></iframe></div>
<br />
<br />
<br />Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-70901461605210032512014-11-21T11:06:00.002+01:002014-11-21T11:24:05.807+01:00Dzień Życzliwości<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Krążą w sieci "cudowne myśli" . Tysiące polubień, setki udostępnień. </div>
<div style="text-align: justify;">
Cytaty cytatów to i ja zacznę cytować. Szczególnie jeden zrobił ze mną "coś". Wywołał sprzeciw. Przeczytałam komentarze. Istne peany pochwalne na cześć "autorki". Wszyscy lubią, zgadzają się, "z ust im wyjęła"</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<i><div style="text-align: justify;">
<i>">>Nie mam już cierpliwości do pewnych rzeczy, nie dlatego, że stałam się arogancka, ale po prostu dlatego, że osiągnęłam taki punkt w moim życiu, gdzie nie chcę tracić więcej czasu na to, co mnie boli lub mnie nie zadowala. Nie mam cierpliwości do cynizmu, nadmiernego krytycyzmu i wymagań każdej natury.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Straciłam wolę do zadowalania tych, którzy mnie nie lubią, do kochania tych, którzy mnie nie kochają i uśmiechania się do tych, którzy nie chcą uśmiechnąć się do mnie. Już nie spędzę ani minuty na tych, którzy chcą manipulować.Postanowiłam już nie współistnieć z udawaniem,hipokryzją, nieuczciwością i bałwochwalstwem.Nie toleruję selektywnej erudycji, ani arogancji akademickiej.</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Nie pasuję do plotkowania. Nienawidzę konfliktów i porównań. Wierzę, że w świat przeciwieństw i dlatego unikam ludzi o sztywnych i nieelastycznych osobowościach. W przyjaźni nie lubię braku lojalności i zdrady. Nie rozumiem także tych, którzy nie wiedzą jak chwalić lub choćby dać słowo zachęty. Mam trudności z zaakceptowaniem tych, którzy nie lubią zwierząt. A na domiar wszystkiego nie mam cierpliwości do wszystkich, którzy nie zasługują na moją cierpliwość.<< Meryl Streep"</i></div>
</i><div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie, nie i jeszcze raz nie. </div>
<div style="text-align: justify;">
Należało by zamienić czasowniki z rodzaju żeńskiego na męski. Tak tak! Nie Meryl Streep, nie Krystyna Janda a Jose Micard Teixeira. </div>
<div style="text-align: justify;">
Czy tylko mi trąci megalomanią? </div>
<div style="text-align: justify;">
Społeczeństwo konsumpcyjne. Konsumuje wszystko. O mnie, dla mnie, przy mnie, za mnie. Między postawną pasywną a agresywną walką o swoje racje jest jeszcze asertywność, Asertywność, która wbrew powszechnej opinii nie polega na mówieniu nie. "Nie bo nie" - to agresja. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czy rzeczywiście tacy chcemy być? Dzielić ludzi na tych wartych i niewartych uwagi. Na tych, których warto i tych których nie warto kochać. Tych, którzy doznają i nie doznają łaski uśmiechu. Obym nie stała się taka nigdy. Bym starała się nie oceniać ludzi po pozorach. A może warto się zatrzymać i pomyśleć co się stało, co sprawiło, że jest tak jak jest. Przerwać łańcuch obojętności. Należy popatrzeć wgłąb siebie ale też starać się zrozumieć drugiego człowieka. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
***</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pewnego deszczowego wieczoru wsiadłam do tramwaju. Moją uwagę przykuła para starszych ludzi. Szarych, przygarbionych, przygaszonych. Obok nich stał zwózek z dzieckiem, Chyba trochę za dużym jak na "dziecko w wózku". Szarzy ludzie, szary wózek, szary deszcz. I mimo tej całej szarości była w nich jakaś inność, odmienność, wspólnota, rodzinność. Gdzieś poza szarym tramwajem. Kobieta spojrzała na mnie. Poczułam się jakbym na ułamek sekundy znalazła się w ich świecie. Co wywołało mój szczery uśmiech. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tramwaj sunął a ja pogrążyłam się we własnych myślach. Nagle poczułam na sobie czyjś wzrok. To TA kobieta szukała kontaktu. Znalazła. Obdarowała mnie szczerym choć zmęczonym uśmiechem i wysiadła z tramwaju. </div>
<div style="text-align: justify;">
Z całego tamtego dnia pamiętam tylko ten tramwaj, tę rodzinę i ten uśmiech. Zastrzyk energii.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nigdy nie wiadomo jaki gest w nas zostanie. Jaka akcja wywoła reakcję.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #cc0000;">Dlatego w Dniu Życzliwości Życzę Wam byście szanowali i byli szanowani. Byście kochali i byli kochani. Byście mieli cierpliwość i by inni byli cierpliwi w stosunku do Was. Byście się uśmiechali i dostrzegali uśmiechy innych. Byście dostrzegali drugie dno tam gdzie ono jest.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-78107432967749785842014-11-20T10:07:00.001+01:002014-11-20T18:43:06.477+01:00Blogosfera - matkosfera<div style="text-align: justify;">
Piszę bloga bo...jestem rodzicem. Po prostu. Gdybym rodzicem nie była to bym bloga nie pisała, ot co.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Dziecko czyli mała-wielka zmiana. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wchodzisz w świat rodzicielstwa czy lądujesz na obcej planecie? Specjalnej różnicy nie widzę. Otwiera się przed tobą zupełnie nowa przestrzeń fizyczna, psychiczna. Pojawiają się zmysły o których nie miałeś pojęcia. Inna galaktyka. Nie, lepsza, nie gorsza. Inna. Łykasz niebieską pigułkę i pogrążasz się w Matrix (Matriksie??).</div>
<div style="text-align: justify;">
Wyrasta mur. Stajesz na jego szczycie a jakaś siła pcha cię na drugą stronę. Po tamtej stronie zostawiasz bezdzietnych. Nie lepszych, nie gorszych, bezdzietnych. Łączy cię z nimi bardzo wiele ale za mało. Zaczynasz mówić innym językiem, czas ma nowy dodatkowy wymiar. Z niedowierzaniem patrzysz, że dawne "nie mam czasu" można by zapełnić drugim życiem. Czujesz się z tym źle. Nić porozumienia się rwie. Stajesz przed wyborem. Kuć dziurę w murze? Chyba nie warto. Zaczynasz akceptować nową rzeczywistość. Pochłania cię z każdym dniem bardziej. Fascynuje, przeraża, uzależnia. Rodzicu, wsiąkłeś, przepadłeś.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pewnego dnia przypominasz sobie, że po drugiej stronie też toczy się życie. Z sentymentem wspominasz, pragniesz kontaktu. Każda próba jego nawiązania serwuje koktajl uczuć - radość i rozczarowanie w jednym kieliszku, wstrząśnięte nie zmieszane. Chcesz podzielić się twoją nową pasją, ale szybko orientujesz się, że czasu dają ci za mało. Reakcja bezdzietnego rozmówcy zależy miedzy innymi od płci. Zobaczysz w jego oczach albo chwilowe rozanielenie - "Jaki słoooodki" zupełnie jakbyś podał kiczowatą pocztówkę szczeniaka w wiklinowym koszyku, albo zniechęcenie - właśnie pokazałeś kartkę z zielonym ufoludkiem "i po co mi to dajesz?!".</div>
<div style="text-align: justify;">
Szybko się uczysz, że zmysły potrzebne do pojęcia nowego świata znajdują się za żelazną kurtyną. Jakby gadać ze ślepym o kolorach - można, ale to wymaga dużego zaangażowania i empatii dwóch stron. Oceny z którymi się spotykasz wydają się niesprawiedliwe a jeszcze niedawno sam takie wystawiałeś.</div>
<div style="text-align: justify;">
Pasujesz. Z tematami rodzicielskimi czekasz aż sami znajdą się po Twojej stronie muru. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czym są dla mnie blogi? </div>
<div style="text-align: justify;">
Są jak pocztówka z innej planety. Instrukcja obsługi. Możliwość poznania. Otwieram swój umysł i poznaję inne stany świadomości. Próbuję zrozumieć. Nikt nie wchodzi nieproszony, sięgam sama gdy potrzebuję. Niektóre, męczą, przytłaczają inne lekko nienachalnie nakreślają świat. Ten sam świat, tylko żelaznych kurtyn, murów jest co niemiara. Wybór należy do mnie. Sama piszę bloga żeby zaspokoić mój ekshibicjonizm. Pomnożyć szczęście bo podobno to jedyna rzecz, która się mnoży jeśli się ją dzieli. Znalazłam sobie miejsce, do którego ktoś wpada gdy chce. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jakie blogi sama czytam?</div>
<div style="text-align: justify;">
Takie które pokazują linię życia, z której świadomie zrezygnowałam, ale do której czuję sentyment. Pokazują świat nauki, jak ten: <a href="http://vetulani.wordpress.com/">http://vetulani.wordpress.com/</a> czy ten <a href="http://nicprostszego.wordpress.com/">http://nicprostszego.wordpress.com/</a></div>
<div style="text-align: justify;">
Czytam takie, które pokazują świat za innym murem. Murem niepełnosprawności. pisane przez wspaniałe osoby o innych wspaniałych osobach. Są dla mnie niezgłębioną kopalnią wiedzy o prawdziwych problemach prawdziwych osób a nie wariacją na ich temat. Zostają w moim domu, wpływają na wychowanie moich dzieci ale też na pracę zawodową. Blogi jak ten: <a href="http://dzielnyfranek.blogspot.com/">http://dzielnyfranek.blogspot.com/</a> czy ten <a href="http://preclowastrona.blox.pl/html">http://preclowastrona.blox.pl/html</a> . Irytuje mnie fakt, że problem niepełnosprawności jest spychany po dywan pod każdym względem. Jakoś tak świadomie czy mniej świadomie wybieram te pisane przez mamy. Nie wiem czy tym mamom się spodoba co napiszę ale one dają mi kopa w tyłek. "Weź się w garść kobieto, mama Frania ogarnia, a ma więcej do ogarniania to i ty ogarniesz. Przestań się użalać tylko bierz przykład, ich doba nie jest dłuższa od twojej".</div>
<div style="text-align: justify;">
Wreszcie czytam blogi o matkach i dla matek te infantylne co nie sięgają zbyt głęboko, te zrównoważone i te sięgające zbyt głęboko i pokazujące drugie dno, którego moim zdaniem często nie ma. Blogi mam z pasją. Czasem pasję jest dziecko, a czasami robótki ręczne :D </div>
<div style="text-align: justify;">
Grunt to spojrzeć na sprawę z innej perspektywy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-34705860063069736292014-11-18T10:56:00.000+01:002014-11-18T10:56:30.865+01:00Ten poranek<div style="text-align: justify;">
Jeden z TYCH poranków.</div>
<div style="text-align: justify;">
Budzik nie zadzwonił. Zaspani, spóźnieni, próbujemy wykrzesać z siebie jakąkolwiek energię. Liczą się sekundy, nie minuty. Kawa by pewnie pomogła ale brakuje czasu nawet na naciśnięcie przycisku w ekspresie. Właśnie wtedy okazuje się, że spodnie od dresu "ostatnia deska ratunku" nie wyschły, że pralka-teleport znów wysłała gdzieś w nieznane dokładnie po jednej skarpetce z każdej pary, że akurat dzisiaj Tatuś ma spotkanie, że obowiązuje <i>dress code</i> a codzienne dżinsy nie bardzo się w niego wpasują. </div>
<div style="text-align: justify;">
O śniadaniu tym razem można zapomnieć. Na szczęście dzieci już za 40 minut zjedzą w przedszkolu, a my jakoś przeżyjemy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rodzice</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Doskonale wyszkoleni logistycy. Nie pytamy o nic. Komunikacja odbywa się telepatycznie. Przenika przez ściany. Zanim dotrę do łóżka syna włączam żelazko. Tak jest szybciej. Będzie nagrzane dokładnie za 40 sekund. Właśnie wtedy gdy wracając z pokoju dziecięcego zdejmę ze sznurka niedoschnięte spodnie. Tatuś wie, kiedy ma podskoczyć, żeby przeskoczyć kabel, którego nie widzi bo właśnie zdejmuje przez głowę koszulkę....</div>
<div style="text-align: justify;">
Kiepski film</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jaś</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Chcę spać w łóżeczku. Nigdzie nie idę. Chcę oglądać bajkę </i>(tak jakby kiedykolwiek oglądał przed wyjściem do przedszkola). <i>Chcę mleko. Nie tata, mama. Nie chcę mleka. Nie te majtki. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Z oczu tryskają łzy. Nie spływają. Tryskają pod ciśnieniem. W ułamku sekundy twarzyczka zalewa się łzami. Gdybym zobaczyła to w filmie, wyśmiałabym amatorszczyznę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Chcę z Zygzakiem!!!! Inne. Nie to autko. Nie ten but. Najpierw ta noga. Nie wypiłem mleeeczkaaaa!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>NIEEEE CHCĘ!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>CHCĘ PŁAKAĆ I BĘDĘ PŁAKAŁ. CHCĘ PŁAKAĆ GŁOŚNO BO TO MOJE MIESZKANIE I W MOIM MIESZKANIU BĘDĘ PŁAKAŁ GŁOŚNO!!!!</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Słucham z niedowierzaniem. </div>
<div style="text-align: justify;">
Czuję złość. - Nie tego go uczymy.</div>
<div style="text-align: justify;">
Czuję dumę - Dość rozwinięte to moje dziecko.</div>
<div style="text-align: justify;">
Czuję zadowolenie. - Mimo nerwów buduje całkiem sensowne zdania</div>
<div style="text-align: justify;">
Czuję strach. - Teraz ma niespełna 3 lata. Co będzie gdy skończy 15? Jak okiełznam zbuntowanego nastolatka??</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szymon</div>
<div style="text-align: justify;">
Zagubiony. Szuka sposobu, żeby się przytulić. Wstaje ubiera się. Tym razem bez słowa sprzeciwu. Zakłada buty już za pierwszym razem. Jemu łzy nie lecą strumieniem. Ale ja widzę.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dopełniamy codziennego "rytuału w drzwiach": Buziaki, koniecznie w policzki, koniecznie w czółko, przytulamy się. -<i>Miłego dnia Mamusiu. -Miłego dnia Kochanie. </i></div>
<div style="text-align: justify;">
Mój syn, Mój przyjaciel.</div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-4604543664784017992014-11-10T20:37:00.004+01:002014-11-10T20:37:58.356+01:00Bracia<div style="text-align: justify;">
Gdy urodził się Szymon, wszystko sobie wymyśliłam, wyliczyłam, zaplanowałam. Tak! - drugie dziecko powinno pojawić się na świecie za 3 lata. Dzisiaj wiem, że planować to sobie można...</div>
<div style="text-align: justify;">
Plany zmieniły się wielokrotnie, a może nawet zostały zawieszone a jednak zupełnie niespodziewanie na teście pojawiły się dwie kreski a 9 miesięcy potem na świat przyszedł Jan. Dokładnie 3 lata i 9 dni po Szymku.</div>
<div style="text-align: justify;">
Czy 3 lata to dobra różnica wieku? Nie wiem czy kiedyś będą sobie bliscy. Marzę o tym. Nie wiem czy będą się przyjaźnili -mam nadzieję. Wiem, że w tej chwili jest tak jak być powinno. Czasem się spierają, czasem się tłuką, walczą o terytorium, ustalają granice, ale też razem organizują sobie czas, świetnie współpracują. Uczą się kompromisów, uczą walczyć o to co jest dla nich ważne. Szymon uczy się odpowiedzialności i przychodzi mu to spontanicznie. Jaś uczy się szacunku.</div>
<div style="text-align: justify;">
Coraz częściej zdarza się to o czym marzy każda matka - CHWILA SPOKOJU.</div>
<div style="text-align: justify;">
Chłopcy znikają. Zamykają się w swoim wspólnym świecie. Tworzą go. Dużo łatwiej jest coś zrobić w domu gdy są we dwóch niż gdy jest tylko jeden. Oni się nie nudzą, ja mam chwilę czasu. łatwiej wyegzekwować sprzątanie zabawek, łatwiej zainteresować czymś, nie ma problemu z jedzeniem. Szymon dostarcza Jankowi bodźców a mnie pokazuje, że "Mały" już nie jest wcale taki mały i swój rozum ma.</div>
<div style="text-align: justify;">
Szymon odciąża mnie. Część matczynych obowiązków stała się braterskimi nie-obowiązkami. To on pokazuje świat. Gdy sam był w wieku Janka miał mnie na wyłączność. Wydawało mi się, że to szczęście być tym starszym - dopieszczonym, wychuchanym. Drugie już na starcie musi walczyć o uwagę. Dziś widzę, że jest dokładnie na odwrót. To Jaś ma barwniej, intensywniej. I jest między nimi to coś. </div>
<br />
***<br />
<br />
Wracamy z Jasiem z przedszkola<br />
- Zobac mamo - wskazuje na niebo.<br />
- Co tam widzisz Jasiu? - szukam chmury, samolotu, ptaka, czegokolwiek<br />
- Tam jest kosmos. Do kosmosu poleci moja lakieta. Zawiezie nazędzia i naplawi statek kosmicny!<br />
<br />
Nieźle, jak na 2 lata i 10 miesięcy, nie? Brat wyszkolił.<br />
<br />
***<br />
<br />
Szymon został u dziadków na noc. Rano telefonuje do domu,<br />
- Cześć mama, daj mi Jasia do telefonu<br />
- Jasia?! No dobrze - podaję słuchawkę i od tej pory słyszę tylko Jankową połowę rozmowy<br />
...<br />
- Ceść. Zalas po ciebie psyjdę do dziadka.<br />
...<br />
- Dooobla, zabiolę twój ha-hadłowiec. Ja będę latał hilikoptelem. Do zobacenia....<br />
<br />
Mamaaa! Ubielaj buty, idziemy po Symusia!!<br />
<br />
<br />
<br />
<br />Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-20390667595294070152014-10-28T14:25:00.003+01:002014-10-28T14:25:44.674+01:00Sezon mikołajkowy czas zacząć?Niby do Mikołajek jeszcze ponad miesiąc, a już złapałam się corocznym "uważaj bo Mikołaj patrzy". Nie jestem z siebie dumna. Zdaję sobie sprawę, że to chwyt poniżej pasa, a jednocześnie wyraz bezsilności, albo raczej pójście na łatwiznę, ale cóż - stało się. Temat zawisł w powietrzu. I wisi.<br />
<br />
Wczoraj Szymek wyjątkowo się spieszył gdy wracał z przedszkola<br />
- Dzisiaj jak wrócimy to narysuję list do Mikołaja.<br />
- Tak?! A co narysujesz w tym liście - dopytuję<br />
- latające, sterowane UFO!! - oj nie dobrze, albo Mikołaj podejmie subtelne negocjacje czyt. manipulacje, albo zbankrutuje!<br />
- UFO....wiesz Szymuś, wydaj mi się, że to nienajlepszy pomysł...bo.... zdalnie sterowane UFO to zabawka dość droga. Myślisz, że Mikołajowi wystarczy pieniążków dla wszystkich dzieci, jak będzie im takie drogie prezenty przynosił?? - oj po grząskim gruncie stąpam! Przecież wiadomo, że Mikołaj ma własną fabrykę zabawek. Trzeba spróbować inną drogą. - Poza tym, jak dostaniesz UFO to będziesz musiał czekać z pół roku aż się nim pobawisz. Zimą puszczać UFO?? Bez sensu. Zastanów się dobrze!!!<br />
- Mam też inny pomysł. Zamek z lego! - cieplej cieplej...<br />
- Zamek??<br />
- Zamek, albo lego city.<br />
- Lego city?! A co na przykład??<br />
- Jakąś łódź albo...<br />
- To ty się Szymuś dobrze zastanów co byś chciał z TEGO LEGO CITY bo jeszcze troszkę czasu masz.<br />
- Dobrze zastanowię się!<br />
<br />
Już był(a) w ogródku, już witał(a) się z gąską....<br />
<br />
- A ty Jasiu, co chciałbyś dostać od Mikołaja? - pytam Jasia, który wyjątkowo cichutko przysłuchiwał się całej rozmowie<br />
- Plezent!<br />
- AHA!! A jaki prezent??<br />
- latające, stelowane UFO<br />
<br />
<i>kurtyna</i>Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-21037798592367163672014-10-04T22:00:00.000+02:002014-10-04T22:00:12.004+02:00RobotykaWygląda na to, że znaleźliśmy zajęcia idealne. Idealne dla Szymona myśliciela, inżyniera, miłośnika techniki i klocków lego. Szymona, który ma problem z poczuciem własnej wartości. Szymona, którego bardzo onieśmiela każdy nawet najmniejszy sukces. Szymona, który nigdy publicznie nie powiedział wierszyka, choć wiemy, że zna na pamięć bo wyłapie każdą pomyłkę gdy mówi któreś z nas. (Raz udało się wydusić z niego gdy siedział w wannie, po tym jak się upewnił, że tylko moje prawe ucho słyszy i raz wycedził pod nosem samodzielnie 4 linijki tekstu na przedstawieniu przedszkolnym.) <div>
Jak ośmielić, jak pokazać, że jest świetny. Do tej pory takim czymś była jazda na rowerze, ale czy to wystarczy?</div>
<div>
Staramy się, chwalimy, motywujemy, doceniamy starania, ale nie chodzi by to usłyszał, ale o to by wreszcie to poczuł.</div>
<div>
</div>
<div>
Znaleźliśmy!!!! Dziś nasze dziecko samo zgłaszało się do odpowiedzi, wiedziało że wie więcej niż inne dzieci. Po prostu było świetne i bardzo z siebie dumne.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
ROBOTYKA czyli klocki lego + roboty + podstawy programowania (schematy modułowe) + związki przyczynowo skutkowe.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.blogger.com/video.g?token=AD6v5dwYhJb-tyLpU070LPQ3kntbs5-hf__lqM5xMZHV_OXo8r54NqqrtHcm2_VKH1DckZvtcia1BMDmuqSH2trXRQ' class='b-hbp-video b-uploaded' frameborder='0'></iframe></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
A potem dla równowagi godzina pływania :D i znów same pochwały od pani Jagody</div>
<div>
chyba nam się dziecię otwiera. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
P.S. Nie chodzi o wyścig szczurów tylko by znalazł dla siebie coś co daje mu szczęście i pomaga rozładować napięcia. Jeśli to ma być coś co wymaga siedzenia przy komputerze to ja stawiam warunek - musi być też coś co go od tego komputera odciągnie ;)</div>
Unknownnoreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-80477298718384401102014-09-23T12:15:00.001+02:002014-09-23T12:15:19.838+02:00Czy jest jakiś związek między smartfonem a darmowymi lodami?<div style="text-align: justify;">
No więc jest taki związek? A jest! Zwłaszcza gdy smartfon schowany jest głęboko w kieszeni! </div>
<div style="text-align: justify;">
Już śpieszę z wyjaśnieniami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wczoraj w wyniku kilku zbiegów okoliczności i niecodziennych sytuacji wylądowaliśmy na pizzy. Nie w pizzerii ale w normalnej restauracji. Takiej z białymi obrusami i kwiatami. Zamówiliśmy, zjedliśmy a na koniec przyszła kelnerka i przyniosła naszym dzieciom lody. Nie byle jakie lody. Porządne w pucharkach, z owocami, czekoladą. I powiedziała, że to dla dzieci gratis od firmy...za grzeczność.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
SZOK</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cóż więc takiego niezwykłego te nasze dzieci zrobiły? Nic. Tylko tyle co każde dziecko zrobić powinno. Usiadły, razem z nami wybrały, poczekały, zjadły. Tak po prostu bez grymaszenia (co przy pizzy trudne nie jest), bez śmiecenia, wstawania, biegania, krzyczenia, przeszkadzania, zabierania, wymuszania, przestawiania sprzętów.... Rozmawiały przy tym z nami o przedszkolu, zadawały tysiące pytań (jak zwykle), otrzymały odpowiedzi (jak zwykle). Nikt nie podnosił głosu, bo po co. Może serce kelnerki zmiękczył Jaś swoim "Dziękuję, już skończyłem, czy mogę wstać?". Nie wiem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie, nie mam idealnych dzieci. Nie, nie zastraszam ich. Nie, nie szantażuję. Nie, nie tresuję. Tak, bywają nieznośne, ale...zawsze mają ku temu powód. Jeden z dwóch powodów:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
1. <u>Są zmęczone. </u></div>
<div style="text-align: justify;">
Pracuję nad sobą, by nie wymagać od dzieci zbyt wiele gdy są zmęczone. Gdy dziecku kleją się oczy po długim dniu, nie jest to dobry czas na intensywne zajęcia. Czasem warto zostawić sprzątanie zabawek na dzień następny. Czasem warto zrezygnować z części kolacji. Odpuścić. Zmęczone dziecko to nie jest dziecko słuchające. To nie czas na wychowywanie, na to był czas wcześniej gdy miało siły i słuchało. To czas na skracanie, szybkie zakończenie niekomfortowej sytuacji, męczącej dla wszystkich. To czas na kompromis.</div>
<div style="text-align: justify;">
Czasem wieczorem w moich chłopców wstępuje jakiś czort. Szaleją wygłupiają się. Nie można nad nimi zapanować. Znacie to?? I jak taka sytuacja zwykle się kończy? Bo u nas histerią! Od śmiechu jest tylko mały krok do płaczu. </div>
<div style="text-align: justify;">
Recepta - wieczorem jest czas na wyciszenie, na rytuały. Tak rytuały. To ważne nie tylko dla niemowlęcia. To ważne dla każdego człowieka. Wyciszenie, uspokojenie, spokojny sen. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
2.<u> Nie dostają tyle uwagi ile potrzebują. </u></div>
<div style="text-align: justify;">
Usilnie próbują tę uwagę na nas wymóc. </div>
<div style="text-align: justify;">
Niedawno wprowadziłam bezwzględny zakaz zabawy przy jedzeniu. Dla wszystkich. Talerz to nie rondo dla resoraków. Widelec to nie skocznia narciarska. Wymagam nie tylko od dzieci. Obiad/kolacja to nie czas na zabawę smartfonem. Nie dla wszystkich to takie oczywiste. A czy wiecie, że w wielu domach nie ma nawet stołu?</div>
<div style="text-align: justify;">
Niedawno trafiłam na artykuł na ten temat. <a href="http://pediatrics.aappublications.org/content/early/2014/03/05/peds.2013-3703.abstract" target="_blank">(klik klik)</a>. Wyniki badań pokazują jak zmienia się zachowanie dzieci, których rodzice mniej lub bardziej świadomie je ignorują wsadzając swoje nosy w smarfony, tablety itd. itp. Ciekawe...</div>
<div style="text-align: justify;">
No więc staram się nie ignorować. Staramy się przynajmniej jeden posiłek jeść wspólnie przy stole. To nasz czas, Czas na rozmowę. Tak wiele a tak niewiele. </div>
<div style="text-align: justify;">
Wiem, wiem wszyscy jesteśmy zagonieni, mamy tysiące obowiązków, pędzimy, ale...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wczoraj naprawdę byłam dumna. Dumna z dzieci...dumna z nas. Taki mały sukces rodzicielski, który ktoś obcy zauważył. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
P.S. A niedawno w tramwaju rozbawiła mnie pewna sytuacja. Mama z córeczką (10 może 11 lat) wracały z zakupów obładowane torbami. Postawiły je w miejscu na bagaż. Mama odpłynęła w świecie telefonowej gierki. Córka pilnowała toreb. W pewnym momencie Córeczka mówi "Mamo, schowaj już ten telefon, za chwilę wysiadamy. Mamo! Słyszysz? Schowaj to! PROSZĘ!" i zaczyna rozdzielać między mamę a siebie torby z zakupami.</div>
<div style="text-align: justify;">
Całkowita zamiana ról! Gesty, słowa...</div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-47902267605503099692014-09-12T23:18:00.000+02:002014-09-12T23:18:02.425+02:00Temat oklepany trochę inaczej. Sześciolatki w szkole.<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wczoraj miałam spotkanie z nowym nauczycielem szachów Szymona. Jestem zauroczona podejściem do dziecka, rozgrywaniem partii, sposobem w jaki nawiązywał kontakt, jak pozwalał odchodzić myślami od szachownicy i wracać do niej. Jakby czytał w myślach mojego dziecka. To chyba temat na osobny wpis. Przytoczę fragment rozmowy (tak był to rozmowa choć cytuję monolog :) ), którą odbyliśmy po półgodzinnej partii. Choć może użyte sformułowania nie są najlepiej dobrane ale w pewien sposób oddają istotę sprawy. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Wie Pani, niby wszystko jest w porządku Szymek dobrze sobie radzi, ale może pojawić się pewien problem i chciałbym dziś panią uprzedzić. Gra w szachy to rzemiosło. Można dzieci uczyć kombinowania, zagrywek, wygrywania, ale można też zacząć od mocnych podstaw, twardych nawyków bo to daje efekty długotrwałe....</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak, w dzisiejszych czasach modne jest wybieranie drogi na skróty. Najpierw próbuje się robić karierę a potem szlifuje warsztat</div>
<div style="text-align: justify;">
- Otóż to! A ja powinienem nauczyć dzieci m.in. tego warsztatu... Te zajęcia są skierowane do uczniów pierwszej klasy. Głównie siedmiolatków. Ja obserwuję, że między siedmiolatkami sześciolatkami jest jednak przepaść. Choć możliwości intelektualne maja takie same, zupełnie inaczej funkcjonują na zajęciach. Siedmiolatek na zajęciach szachowych rozumie pojęcie grupy. Sam siebie postrzega jako członka grupy i nie tylko pracuje ale też współpracuje. </div>
<div style="text-align: justify;">
Sześciolatek działa inaczej. Przez większość czasu znajduje się w swoim świecie. Jest jak by to powiedzieć... jak...dziecko autystyczne.... Poza szachownicą widzi zegar, autko, które ma w plecaku, gąbkę przy tablicy, kolorowy globus i 100 innych rzeczy (tak zachowywał się Szymek ;) ). Na chwilę pojawia się w moim (naszym) świecie by za chwilę znów zniknąć w swoim. Wcale nie oznacza to, że nie wie co się dzieje na szachownicy. Mi to zupełnie nie przeszkadza, ale wymaga indywidualnego podejścia i dostosowania zajęć do tego pojawiania się i znikania. Grupa to 10-15 dzieci. Gdy w grupie mam 5 sześciolatków to tak naprawdę mam 5 światów, do tego świat, który tworzy reszta grupy. Nie ma możliwości indywidualnego podejścia do dziecka. A mam jakieś zadanie do spełnienia. Obawiam się sytuacji, że Szymek się zniechęci bo będzie się nudził, bo zajęcia nie będą dostosowane do jego potrzeb...W związku z tym mam prośbę, czy na kilku pierwszych zajęciach mógłby pojawiać któryś z opiekunów, mama, tato, jako taki asystent.....</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Rozmowa trwała jeszcze chwilkę ale mnie zastanowiło porównanie do dziecka autystycznego. Tak wiem wiem - nie mam pojęcia o czym mówię, powielam stereotypy, spłycam problem który mnie nie dotyczy .... Czy nie dotyczy Mistrza, nie wiem...ale...coś jest w tym co mówi. Tak troszeczkę....Przynajmniej na tak specyficznych zajęciach. A gdy przeczyta się dość świeży artykuł, w którym autorzy stwierdzają nadmiar synaps u dzieci i młodzieży z zaburzeniami w spektrum autyzmu i zaburzenia plastyki mózgu <a href="http://newsroom.cumc.columbia.edu/blog/2014/08/21/children-autism-extra-synapses-brain/" target="_blank">(klik klik)</a>, a do tego weźmie pod uwagę że skok rozwojowy towarzyszące mu "przycinanie synaps" związane z plastyką mózgu jest szczególnie nasilone w wieku przedszkolnym, u jednych dzieci trochę szybciej u innych trochę później ale właśnie wtedy....</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak jakoś zaczynam współczuć nauczycielom którzy muszą pracować z dziećmi przed skokiem, w trakcie skoku i po nim. Sami. W jednej klasie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co myślicie? Przeginam?</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-49319951706270808232014-09-09T09:04:00.001+02:002014-09-09T09:04:17.874+02:00Chwalą nas<div style="text-align: justify;">
Staram się. Nawet bardzo, ale czasem pochwały przychodzą ze strony, której się nie spodziewałam. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Odbierałam Szymonka z przedszkolnego placu zabaw. Zagadnęła mnie jego nauczycielka. Najstarsza z zespołu.:</div>
<div style="text-align: justify;">
- Muszę pani powiedzieć, że bardzo podoba mi się w jaki sposób Szymuś opowiada o wakacjach.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Oj o wakacjach! Tak żałuję, że wyrzuciłam do śmieci te jego muszelki. Nie sądziłam, że są aż tak ważne. Tak bardzo płakał, że miał przynieść do przedszkola skarby z wakacji i przeze mnie nie miał....- wylały się ze mnie wyrzuty sumienia</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie chodzi mi o wczorajsze zajęcia. Rozmawiałam z nim o wakacjach wcześniej. Opowiadał pełnymi poprawnymi zdaniami i wiedział gdzie był.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak to wiedział gdzie był??!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Tak proszę panią. Bo dzieci nie wiedzą gdzie były na wakacjach. Wiedzą, że były nad morzem czy w górach i tyle. A Szymek znał miejscowości, nazwy geograficzne. Wiedział co w nich widział, co mu się podobało. Wiedział też gdzie nie był! Opowiadał gdzie jeszcze kiedyś pojedzie i co chciałby zobaczyć.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Yyy... tak, bo my mu..yyyy....opowiadamy....- to się popisałam elokwencją. I już wiadomo, że te pełne zdania to raczej nie dzięki mamusi.</div>
<div style="text-align: justify;">
- To bardzo dobrze, że Państwo w ten sposób podróżują z dziećmi.</div>
<div style="text-align: justify;">
...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ten sposób... to znaczy w jaki? Pod namiot? Z mapą? Że opowiadamy, co zobaczymy? Że omawiamy co już widzieliśmy? Pytamy, co się podobało? Dajemy wybór? Dopowiadamy historię? Odpowiadamy na pytania?</div>
<div style="text-align: justify;">
To można inaczej???</div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-86432189425733654302014-09-08T13:24:00.000+02:002014-09-08T13:24:06.502+02:00Czas zmian<div style="text-align: justify;">
Wakacje za nami. Zrobiły co miały zrobić. Nie odpoczęłam, ale nabrałam dystansu. Przegadaliśmy wiele, przedsięwzięliśmy jeszcze więcej. A jedna niepozorna rzecz w tym całym galimatiasie dała mi wytchnienie i uspokojenie. Pomalowaliśmy pokój. Niby nic a jednak. Ostatnio malowany był w "epoce przed dziećmi". W czasie owym kolor dobieraliśmy wedle ówczesnych upodobań. Było morelowo? brzoskwniowo? łososiowo? Nie ważne jaka potrawa ale na pewno pobudzająca wydzielanie soku żołądkowego. Bo właśnie pobudzenia wtedy potrzebowaliśmy. Dziś wrażeń i pobudzenia mamy ile dusza zabraknie, ściany przybrały więc barwę szlachetnej, złamanej prawie-bieli. Każda forma uspokajania i wyciszania się stała się na wagę złota. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A zmieniło się sporo. Mam dwóch przedszkolaków :D Nie, nie puściłam Szymona do szkoły. Pięć i pół roku to za wcześnie na siedzenie w ławce i kropka. Że niby nie stymuluję rozwoju dziecka?! Jeśli się ma do czynienia z TAKIM przedszkolem i TAKIMI nauczycielkami przedszkolnymi to aż się chce, żeby dziecię do przedszkola chodziło jak najdłużej. Obawiam się, że szkoła kontynuacją tego stanu rzeczy nie będzie...... Tak! Przejrzałam "Nasz elementarz"....ehh...a będzie obowiązywał również w przyszłym roku. Nie chodzi mi o to, że gorszy od innych dzisiejszych. Raczej o to, że każdy dzisiejszy jest inny od "moich" standardów. </div>
<div style="text-align: justify;">
(Kiedyś sklecę coś więcej na ten temat)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przed nami tydzień "ogarniania" czyli zebrań przedszkolnych, zapisów na zajęcia dodatkowe, układania planów, podliczania możliwości, także finansowych, dzieje się...</div>
<div style="text-align: justify;">
A przecież nie wszystko kręci się wokół dzieci. Teraz czas by trochę się odkleiły i chłonęły świat. Teraz nadszedł moment szansy na samorozwój, realizowanie planów zawodowych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<Podekscytowana, zadowolona, podniecona, trochę przestraszona></div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-19747641669231098502014-03-07T10:55:00.002+01:002014-03-07T10:55:43.552+01:00Nic nie piszesz!<div style="text-align: justify;">
Oj zbiera mi się ostatnio od różnych osób, że się obijam. Trochę się obijam, przynajmniej blogowo. Nie piszę choć byłoby o czym. A dokładniej rzecz ujmując - piszę ale nie wciskam magicznego "opublikuj". Z czego to wynika? Z zakrętu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Stoję na zakręcie, zapędziłam się w kozi róg.</div>
<div style="text-align: justify;">
Nasze słodkie maleństwa przestają już być maleństwami, stają się całkiem rozsądnie myślącymi samodzielnymi istotami. Szymon skończył pięć lat i lada moment pójdzie do szkoły. Zacznie czytać. jego koledzy zaczną czytać. A ja piszę, ujawniam. Zaczęłam się zastanawiać czy aby na pewno Szymon chciałby, żeby ktoś czytał o nim posty wiedząc, że z imienia i nazwiska, że są to posty własnie o nim. Nie wiem, zwyczajnie nie wiem co zrobić. Na przejście na "anonimowość" trochę za późno.</div>
<div style="text-align: justify;">
Całkiem zrezygnować? Nieee-e</div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem na to zbytnią egocentryczką i ekshibicjonistką. Uwielbiam dzielić się naszymi radościami choćby z całym światem. Z drugiej strony nie lubię jak problemy wychodzą na zewnątrz. Pisząc tylko w konwencji "don't worry" trochę fałszuję obraz bo jednak trochę "worry".</div>
<div style="text-align: justify;">
I co teraz?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ehh może przesadzam....jak zwykle</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym czasem coś o Jasiu?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jaś jest "inny". Inny niż ja, inny niż Szymonek. Obcowanie z nim jest dla mnie cudownym doznaniem ale i niezwykłym wyzwaniem. Bosz jak pompatycznie wyszło...no ale...tak właśnie jest - cudownie i niezwykle.</div>
<div style="text-align: justify;">
Jaś ma bardzo mocny charakter...silniejszy niż ja a to wróży konflikty. Jaś próbuje rządzić, wymaga, protestuje. Ale robi to w taki sposób, że trudno się na niego gniewać. Gra na emocjach jak nikt inny. Jest taki "intensywny". Śmieje się intensywnie i krzyczy równie intensywnie. A ja nawet nie zauważam jak...ulegam. Z tego mojego ulegania wychodzą dość ciekawe rzeczy.</div>
<div style="text-align: justify;">
O tym jak Janek nie może wyjść z pieluch bo "jeś malutki" i o tym jak jeździ na nartach bo "jeś duuuzi jak Imon" w następnym poście...jak tylko obrobię fotki. :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-11004511255103043942014-01-26T22:42:00.000+01:002014-01-26T22:53:22.962+01:00Szach i mat<div style="text-align: justify;">
Czas pędzi jak szalony. Nasze pierworodne maleństwo skończyło już pięć lat. Weszło w wiek kiedy nie pochłania już wszystkiego co się dzieje dookoła całościowo i bezkrytycznie. Wyciąga niesłychanie logiczne wnioski. Coraz wyraźniej widać jego predyspozycje i zainteresowania. A ja? Szaleję!</div>
<div style="text-align: justify;">
Z jednej strony łapię i delektuję się wszystkimi chwilami gdy mam przed sobą swojego małego syneczka. Maluszka, który wpycha mi się na kolana, kłóci kto kogo mocniej kocha, płacze nad utraconą zabawką, bo wiem, że niedługo to wszystko przeminie. Niedługo wstydem będzie dać mamie buziaka. </div>
<div style="text-align: justify;">
Z drugiej strony przeraża mnie zbliżający się "wiek szkolny". Programy nauczania, które pozostawiają wiele do życzenia. Jak wspomagać dziecko w rozwijaniu zdolności? Jak nie przegapić talentów? Jak zachęcać by nie zniechęcić? Jak obciążać aby nie przeciążyć? Jak przygotować do wszechobecnego wyścigu szczurów tak by pozostało dzieckiem na miarę swojego wieku? Jak chronić by nie rozstawić klosza? Jak usamodzielniać by czuło wsparcie? No jak??</div>
<div style="text-align: justify;">
Szaleję i jestem tego świadoma. Napędzam się i jednocześnie wyhamowuję. Zdrowy rozsądku przybywaj!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A na razie zapisałam Młodego na szachy :) Już teraz i dopiero teraz. Zrobiłabym to wcześniej ale tatuś był przeciwny. Przypuszczam, że bał się, ze chcę wyhodować "mózgowca" rodem z amerykańskiego filmu - czytaj fajtłapę :) A gdzież bym śmiała! :) Pierwsza wypchnę go do grona rówieśników! A jeśli przy okazji będzie to grono o podobnych - myślicielsko-inżynieryjnych zainteresowaniach ... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
Przed pierwszymi zajęciami Młody, jak to Mlody - PRZERAŻONY. Już w przedszkolu był płacz: "Za wcześnie mnie odebrałaś! O 22 minuty za wcześnie!", "Może nie dzisiaj...Może za tydzień...", "Pójdę tylko ten jeden raz, ale ty idź ze mną. TYLKO JEDEN!!", "A co jeśli inni będą potrafili a ja nie?!"</div>
<div style="text-align: justify;">
Obiecałam, że jeśli będzie źle, ciemno, głośno (ciągle jeszcze pojawia się nadwrażliwość na dźwięki), smutno, strasznie, tu padło 1000 innych epitetów, WYCHODZIMY i nie wracamy. A Polinką nad Odrą i tak się przejedziemy. A tuż po zajęciach: "następnym razem jak tu przyjedziemy to też kupisz mi taki jogurcik??" Czyli będzie następny raz - hurra! A tydzień później w szatni w przedszkolnej, tak mimochodem a jednak głośniej niż normalnie, niby do siebie a jednak tak, żeby wszyscy obecni słyszeli - "Ja dzisiaj się spieszę bo jadę na szachy!". </div>
<div style="text-align: justify;">
I tak narodził się piątkowy rytuał: autobusem na politechnikę, po zajęciach przyjeżdża tatuś i razem myk Polinką nad Odrą. Co za radość!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I żeby nie było, że mózgowiec i pewnie nie bardzo sprawny - TA DAM :<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen='allowfullscreen' webkitallowfullscreen='webkitallowfullscreen' mozallowfullscreen='mozallowfullscreen' width='320' height='266' src='https://www.blogger.com/video.g?token=AD6v5dyqqHk7ZhSKDBH1bAeM3dvpHWRc4vUOPMpuJBTKx3CzjIKfsZ_J8dV-bYVpuqwzK5yVX7mEigUDRMaGFaxYNg' class='b-hbp-video b-uploaded' frameborder='0'></iframe></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-35538425329449258802014-01-14T11:49:00.000+01:002014-01-14T11:49:01.675+01:00To nie tak, że u nas nuda i stagnacjaCzasem po prostu pisać się nie chce. Ot, takie małe podsumowanie grudnia, zgadnijcie kto,co:<br />
- pęknięte kości ogonowe - szt. 1<br />
- potłuczone kolana - 3<br />
- obite biodra - 2<br />
- rozcięte kolana - 1<br />
- złamane strzałki - 1<br />
- skręcone kostki - 1<br />
- torbiele na jajnikach - 1 (tu akurat nie trudno zgadnąć)<br />
- wysypki -2<br />
- jelitówki - 4<br />
- "zapalone" spojówki - 4<br />
...katarków i kaszelków i "diagnoz nieznanych" nie liczę - skierowania czekają :(<br />
<br />
do tego podrapane auto, zepsuty komputer itd. itp<br />
<br />
Żeby nie było tak czarno<br />
- wyjazdy w góry - 2<br />
- torty urodzinowe - 2<br />
- kutie bezglutenowe- 1<br />
- tony zabawek - 2<br />
- posprzątane mieszkania - ZERO<br />
<br />
Jaa chcę doo praaacyyyy!!!<br />
...ale już nie długo,już w sobotęUnknownnoreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-87495527191648417662013-12-03T20:38:00.000+01:002013-12-03T20:38:05.403+01:00Yyyy, to dzisiaj?- Dzień dobry, przyszliśmy wymienić wodomierze<br />
- Yyyy, to dzisiaj?! Ja właśnie...<br />
- Hehe, dzisiaj wszyscy tak nas witają :)<br />
- No dobrze, zapraszam<br />
- yyyy<br />
- Na pewno w łazience lub w toalecie a no i w kuchni<br />
- Tak w toalecie - zdejmuję ruchomy kafelek ze ściany- ale w kuchni chyba nie<br />
...<br />
- Bartuś, gdzie u nas są wodomierze, w kibelku i ?<br />
- Yyyy, to dzisiaj? Czytałaś ogłoszenie? Jeszcze w spiżarni.<br />
- Ło matko - trzeba odgruzować!!!<br />
<br />
Podczas gdy Pan Od Wodomierzy mocował się z zaworami w toalecie, ja mocowałam się urządzeniami pomiarowymi, kaskami, nartami, kijkami a poziom "zdenerwowania" rósł, choć o dziwo nieznacznie.<br />
<br />
- Już? To teraz proszę do spiżarni, o tu jest dziura - jakże fachowe słownictwo przyszło mi do głowy, aż usłyszałam z głos nauczyciela techniki "OTWÓR, dziura to jest w..."<br />
- O cholera, głęboko!<br />
- No trochę głęboko...<br />
- Ma Pani jakąś latarkę?<br />
- Oczywiście, że mam - przy 3 chłopach w domu mam pełen asortyment latarkowy - Życzy pan sobie zwykłą latarkę czy czołówkę?<br />
- O!! Czołówka będzie super!!<br />
....<br />
<br />
- O kurwa!... Przepraszam<br />
- W czymś mogę panu pomóc?<br />
- Klucz mi spadł do szachtu! - Pan Od Wodomierzy wyglądał jakby za chwilę miał się rozpłakać<br />
- Jaki był ten klucz?<br />
- Trzydziestka<br />
- Chyba powinna gdzieś tu być trzydziestka. Pożyczę Panu.<br />
<br />
P.S. Pan Od Wodomierzy trzydziestkę zwrócił. A w kuchni zalegają przyrządy pomiarowe, kaski rowerowe, kije....Jak dzieci pójdą spać...Unknownnoreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-49779237923881887342013-11-22T23:56:00.003+01:002013-11-23T00:16:13.724+01:00Życie gwiazdy<div style="text-align: justify;">
- Mamo poczytaj o kometach i gwiazdach</div>
<div style="text-align: justify;">
...</div>
<div style="text-align: justify;">
- " <i>Wszystkie gwiazdy przy końcu swojego życia puchną i stają się czerwonymi olbrzymami lub gigantami. Gdy Słońce stanie się czerwonym olbrzymem będzie tak duże, że połknie Merkurego, Wenus i Ziemię. Stanie się to za prawie 5000 milionów lat.</i>"</div>
<div style="text-align: justify;">
- Jak to połknie?! Dlaczego połknie?1</div>
<div style="text-align: justify;">
- Będzie rosło, rosło aż wchłonie...</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale ja nie chcę, żeby połknęło! (broda zaczyna drżeć)</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale to dopiero za 5 miliardów lat, nas już dawni nie będzie. Gwiazdy żyją znacznie dłużej niż ludzie. - I już czuję, że wykopałam pod sobą dołek...</div>
<div style="text-align: justify;">
- To nas już nie będzie?!</div>
<div style="text-align: justify;">
- Nie będzie.</div>
<div style="text-align: justify;">
- A dlaczego?? Dlaczego gwiazdy żyją dłużej niż ludzie? Ja nie chcę...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- Widzisz, mój samolot ma teleskop i można lecieć i oglądać i komety i planety i czarne dziury i "głamwice"</div>
<div style="text-align: justify;">
- Czarnych dziur to przez teleskop nie zobaczysz.</div>
<div style="text-align: justify;">
- Dlaczego?</div>
<div style="text-align: justify;">
- Bo są czarne - rzucam jakże "inteligentną" odpowiedź,</div>
<div style="text-align: justify;">
- Ale mój teleskop ma kamerę ze światełkiem i nawet czarną dziurę można zobaczyć!</div>
Unknownnoreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-161610913882208379.post-57346009364188267662013-11-20T23:19:00.002+01:002013-11-20T23:19:58.429+01:00Ad. mikrokosmos<div style="text-align: justify;">
Efekty mikroskopowania są. Po zaledwie 24 godzinach Młodzieniec sam z własnej woli i wg własnego pomysłu wyciągnął książkę pt. "Ciało człowieka" i kazał sobie czytać o krwi, sercu i "pępnicach". </div>
<div style="text-align: justify;">
Na jutro zaplanował szkielet. :D Mamusi w to graj. </div>
Unknownnoreply@blogger.com0