Wczoraj skończyliśmy czytać Kubusia Puchatka. Dziś wieczorem zadałam pytanie z tych retorycznych - O czym dziś poczytamy? - Przekonana, że zaczniemy od samego początku, już, już zbliżałam się do półeczki, gdy za plecami usłyszałam - O Pippi!
- O czym?? - dopytałam z niedowierzaniem
- O Pippi.
- A kto ci czytał o Pippi? - pytam, choć doskonale pamiętam, że ja sama. Zaczęłam, ale szybko zmieniłam zdanie w połowie pierwszego rozdziału, bo za dużo się działo między wierszami, a na wszelkie pozory mój syn jest bardzo wyczulony.
- Czytaliśmy jak byłem w drugiej grupie! - co znaczy tyle, że działo się to bardzo, bardzo dawno temu, gdy był jeszcze całkiem małym chłopcem ... a teraz już nie jest bo lada chwila będzie miał pasowanie na starszaka. Od tych zamierzchłych czasów dzielą nas wakacje, a może jeszcze z miesiąc czy dwa!
- A może jednak coś innego...
- Może jednak Pippi
Przeczytaliśmy pierwszy rozdział i...nic. Nawet trochę mi się zrobiło przykro, że to moje nadwrażliwe Szczęście już nie emanuje taką empatią jak dotychczas. Coś, co nie dawało mi spać i przysparzało trochę zmartwień było jednak powodem do dumy, bo zdolność do empatii jest dziś na wagę złota. A mój syn miał jej tyle, że mógłby obdzielić kilka innych osób. A teraz tak po prostu przechodzi do porządku dziennego (a raczej wieczornego) nad dziewczynką, co prawda posiadaczką konia i małpki, ale jednak całkiem małą i samotną. Ehh
I nagle...
- A dlaczego ta (Pippi) mieszkała tylko z konikiem i tylko z małpką? kiedy wrócą jej rodzice?
- Mamusia umarła, a tatuś...
- Wiem, że umarła, ale kiedy wróci?
- Kochanie, jak umarła to już nie wróci.
- I ona jest tym aniołkiem w niebie? I nie wróci? To jak ona tam śpi? Da się tak spać na chmurze?
- Nie wiem, chyba się da.
- To kto ją (Pippi) będzie pilnował? - dostrzegam ogromne źrenice i drżący kącik ust
- Nikt
- A tatuś?
- A tatuś zaginął na morzu. - Teraz już wyraźnie drżą oba kąciki
- Ta książka przyniosła mi wiele smutku!
- Szymonku, ale Pippi wcale się nie smuci, jest bardzo wesołą dziewczynką. - Szymon wtula się we mnie jak może najmocniej a ja znów czuję się głupia, oboje wiemy, że to co mówię jest bez sensu, lepiej już nic nie mówić.
- Mamusiu, jutro poczytamy Kubusia Puchatka....
Jeszcze nie czas, może w przyszłym roku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz