- Dzień dobry, przyszliśmy wymienić wodomierze
- Yyyy, to dzisiaj?! Ja właśnie...
- Hehe, dzisiaj wszyscy tak nas witają :)
- No dobrze, zapraszam
- yyyy
- Na pewno w łazience lub w toalecie a no i w kuchni
- Tak w toalecie - zdejmuję ruchomy kafelek ze ściany- ale w kuchni chyba nie
...
- Bartuś, gdzie u nas są wodomierze, w kibelku i ?
- Yyyy, to dzisiaj? Czytałaś ogłoszenie? Jeszcze w spiżarni.
- Ło matko - trzeba odgruzować!!!
Podczas gdy Pan Od Wodomierzy mocował się z zaworami w toalecie, ja mocowałam się urządzeniami pomiarowymi, kaskami, nartami, kijkami a poziom "zdenerwowania" rósł, choć o dziwo nieznacznie.
- Już? To teraz proszę do spiżarni, o tu jest dziura - jakże fachowe słownictwo przyszło mi do głowy, aż usłyszałam z głos nauczyciela techniki "OTWÓR, dziura to jest w..."
- O cholera, głęboko!
- No trochę głęboko...
- Ma Pani jakąś latarkę?
- Oczywiście, że mam - przy 3 chłopach w domu mam pełen asortyment latarkowy - Życzy pan sobie zwykłą latarkę czy czołówkę?
- O!! Czołówka będzie super!!
....
- O kurwa!... Przepraszam
- W czymś mogę panu pomóc?
- Klucz mi spadł do szachtu! - Pan Od Wodomierzy wyglądał jakby za chwilę miał się rozpłakać
- Jaki był ten klucz?
- Trzydziestka
- Chyba powinna gdzieś tu być trzydziestka. Pożyczę Panu.
P.S. Pan Od Wodomierzy trzydziestkę zwrócił. A w kuchni zalegają przyrządy pomiarowe, kaski rowerowe, kije....Jak dzieci pójdą spać...
Niestety klucz nie został zwrócony...
OdpowiedzUsuńA właśnie, że został :P z bonusem w postaci czekolady
Usuńto gitarka ;)
OdpowiedzUsuń