Smoczek. Może nie jest niezbędny. Może da się bez niego. Znam różne teorie o tym, że to substytut bliskości rodzicielskiej, że psuje zgryz....bla bla bla. Janek smoczka potrzebuje i już. Na pewno nie pozwolę mu na bieganie ze smoczkiem w wieku lat dwóch, ale teraz?! Do zasypiania? Czemu nie?
Smoczek ma niestety to do siebie, że ciągle gdzieś się zawierusza i trzeba go szukać!! Poprawka - ja muszę go szukać. I dziś przed snem też. W końcu krzyknęłam - pomożecie mi szukać tego smoczka, czy nie?!
Szymon: No dobla, ja pomogę... Wies, musis sobie zlobić taką mapę i na niej nalysować tsy smocki. I jak zginie to patsys na mapę i mówis "o tu jest smocek Jasia". I jus nie musis sukać!
Ja: Mam sobie zrobić mapę smoczków? To świetny pomysł :)
Szymon (wyraźnie z siebie zadowolony): No taki mi psysedł do głowy! O zobac jak tu jest duuzo kaltek. Nalysuj mapę i powieś ją tu na ścianie i się nie zgubi!
Ja: Szymuś jak ja lubię te Twoje pomysły!
Szymon: No, bo mi codziennie pomysły psychodzą do głowy! Jus się nie musis tak denelwować i tak głośno mówić.
Bardzo dobry pomysł:)))
OdpowiedzUsuńNie znam tego bólu, bo żadne z moich dzieci smoczka nigdy nie używało - takie mam dziwne dzieci:) ale podejrzewam, że jak taki się zgubi to jest nie lada problem!
No Mama, już się nie denerwuj:))
OdpowiedzUsuń!!!!!!!!!!!!!! (nic wiecej dododania:))
OdpowiedzUsuńJa znam lepszą metodę - trzeba kupić duuużo smoczków i zrobić specjalną "smoczkową szufladę :) I jak zgubi jeden to wyjąć następny :P
OdpowiedzUsuń