Praca, praca, praca. Pędzimy, gonimy.
Wymarzyliśmy, wyczekaliśmy, zorganizowaliśmy. Roztaczaliśmy wizje sielskiego łikendu na łonie przyrody. Tylko my (nasza czwóreczka), natura, świeże powietrze. Ktoś inny ugotuje, pozmywa. My będziemy się delektować swoim towarzystwem. Będziemy pokazywać świat, zarażać pasjami, uczyć szacunku do przyrody. Ochy i achy. Wizja trzech dni w górach dodawała nam sił i energii przez ostatnie tygodnie.
Zapakowaliśmy, wsiedliśmy, pojechaliśmy. Ahoj przygodo!
Ta dam.
no, łikend sie udał :)))
OdpowiedzUsuń