Marzy mi się, być mamą cierpliwą, mamą mądrą, mamą dobrą, mamą autorytetem... Nie da się!! Do niedawna było jeszcze łatwo. Co włożyłam do woreczka, to z niego wyciągałam. Ale od kiedy potomek zaczął uspołeczniać się w przedszkolu...ehh. Można się starać, a dzieciuch ciągle wystawia na próbę. Trzeba być czujnym. Co jakiś czas Młody przynosi jakieś "kwiatki". A ja, no cóż nie zawsze się uda. Czasem palnę jakąś głupotę, potem żałuję. A dziecię, myśli, analizuje, wykorzystuje.
1. Coś poszło nie pomyśli młodego (już nie pamiętam dokładnie, pewnie chodziło o jedzenie - najczęstsze źródło konfliktów). Młody zaczął machać nogą, jakby chciał kopnąć, jednocześnie trzymał bezpieczną odległość (czyli mały Drań wie, że nie wolno)
- Szymon, jeszcze raz tak zrobisz i Ci tą nogę utnę. (wykopałam pod sobą dół)
- (konsternacja) I...nie będę miał?
- Mhm (brnę w ślepy zaułek)
- I założysz mi spódnicę!? (No ma dzieciak rację, spodnie są bez sensu...)
2. Niedziela, wybrzydzanie przy śniadaniu, mamy czas - nie ustąpimy. Tym razem ja umywam ręce, niech Tatuś walczy. Słyszę prośby, groźby, nerwy. Młody rzuca kanapką. Tatuś nie wytrzymuje, stawia Młodego do kąta. Młody po chwili:
- Ja już będę jadł.
Mija kolejne pół godziny. Ostatni kawałek kanapki wreszcie znika w buzi. Młody, wyraźnie z siebie dumny:
- Widzisz Tatuś ja zjadłem wszystko, to dla Ciebie!
Ręce opadają, Tatuś nic nie mówi. Po chwili Młody podaje tatusiowi Kicusia.
- Masz przytul się. No przytul się!
- Tatuś jest smutny, że mu dajesz Kicusia? - pytam
- No był trochę, jak rzuciłem kanapką.
3. Wracamy ze spaceru, Dziadek A. niesie Młodego "na barana". Młody niechcący plunął dziadkowi na czapkę. Ale po chwili (już świadomie) robi to jeszcze raz. Zwracam mu uwagę. A Dziadek:
- Szymon! Zobaczysz, zrzucę cię i wpadniesz do kałuży!
- I zostawisz mnie tu?
- Zostawię.
- To będę musiał iść sam?
- No tak!
- (widać, że Młody analizuje...)To przepraszam już tak nie robię. (Nie opłacało mu się!)
:)
OdpowiedzUsuńSzymek jest boski:)
Pierwszy dialog zwalił mnie z nóg. Dzieciaczki są niesamowite!
Dorota, jesteś mądrą, dobrą mama i autorytetem dla Chłopaków (Janek jeszcze nie wie, co to znaczy;-). Z cierpliwością różnie bywa, ale powiem Ci, że dla mnie jesteś Mistrzynią Świata Opanowania;-)
Dorota, jak głupio by to nie brzmiało - to "ten" wiek :) I tak naprawdę przedszkole nie ma tu nic do rzeczy - mój najmłodszy brat do przedszkola nie chodził, a też walił takie kwiatki (np. scena, kiedy mama była z nim w sklepie i odmówiła kupna batonika, a ten na całe gardło "Tak się matka nie zachowuje! Ty tylko siedzisz i te swoje seriale oglądasz!").
OdpowiedzUsuńA to czy jesteś dobrą mamą mierz poziomem szczęścia Twoich dzieci ;) I na pewno wyjdzie Ci, że jest wszystko dobrze ;)
"A to czy jesteś dobrą mamą mierz poziomem szczęścia Twoich dzieci" - piękne i mądre
OdpowiedzUsuń