poniedziałek, 9 stycznia 2012

Świadome rodzicielstwo cz.1 i JUC


Godz.18:45
(w tle dźwięki WOŚP)– do startu przygotować się, START:

Kasza dla Młodego, Młodszy do cyca, kupa, Młody: „nie chcę tej kaszy”, Młodszy „lee lee” -do cyca, Młody je kaszę, kupa, kąpiel, zabawa z pępkiem (wypuszczonym ze szpitala warunkowo), „lee lee” – do cyca, Młody do wanny, „Nieee chcę spaaać!!”, kupa, „No choć tu Tatuś, pobawimy się pociągiem”, „leee lee” (tym razem znaczy tyle co „znowu mi myjesz pupę, wstrętna czyściocho”), bajka o rzepce, do cyca, „taraz poczyta Mamusia”, Młodszy: „bee” (jak stary chłop), „teraz Mamusia!!”, Młodszy padł, Mamusia do Młodego, Niezastąpiony Tuwim….cisza

Godz.22:00
Kochanie może zjemy razem kolację…
Godz.22:10
Młodszy czerwony jak burak z miną mandragory z Harrego Pottera, słychać zegar 1, 2, 3 sekundy (muchy śpią bo to zima), „Hrrreeeeee e e”…
I poszły w ruch: butelka dla niemowląt kupiona „na wszelki wypadek” (polecam samosterylizującą się bo czas od odpakowania do jej gotowości do użycia to ok. 3 min.), herbatka z kopru włoskiego, pingwin-termofor, ręce rodziców, pół paczki pieluch…
Młody śpi – cud jakiś?!
Godz.00:30
Ciiiiszzzaa, prysznic J
Godz. 00:45
Młody: „Mamuuusiu!! Poczytaj, przytul”
Tuwim (z pamięci, żeby światła nie palić)
Młodszy „lee lee”
– "Idę do Jasia, a do Ciebie przyjdzie Tatuś”- nie idź! Nie mogę spać bo za głośno (teraz?!)
Młodszy śpi, Mamusia do Młodego „No i po co światlo palicie!”; Tuwim
Godz. 01:55
Ciiiszaaa…Aż boję się położyć. Łzy kapią – ulga?, hormony?
Godz. 6:30
– Spałaś coś?
– Mhm,  2+2=4, gdzie laktator bo pęknę..
– To nic nie spałaś!
Jak to nic! Przecież to więcej niż średnia z ostatniego miesiąca!



A dziś rano przyszło mi do głowy wprowadzenie nowej jednostki, która pozwoli przestrzegać diety młodych mam. Przedstawiałaby ona zależność pomiędzy ilością zjedzonego niepożądanego pokarmu, a nieprzespanym czasem (spowodowanym bólem brzucha potomka). Mogła by mieć symbol np. JUC (jednostka utraconego czasu –trąci melancholią, prawda?).

Dzisiaj już inaczej patrzę na białą czekolada Młodego. Straciała smak, bo każdą kostkę mogłabym przeliczyć na nieprzespane minuty. Hmmm …to chyba lepsze niż liczenie kilokalorii.

2 komentarze:

  1. No i się wystraszyłam czytając Twój wpis;). A u mnie będzie tylko mama,tata i potomek :D.
    A co di butelki samosterylizującej-to jaką konkretnie?
    PS. jak Ty masz jeszcze siły to wszystko opisać-podziwiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niki, piszę w wordzie jak mam chwilę a potem wklejam. A butelka - lovi (wrzuca się do mikrofalówki na 1,5 min)

    OdpowiedzUsuń