Młody dość
mocno przejął się nadchodzącą zimą i dbaniem o skórę. Przed wyjściem na dwór
intensywnie „hajuje się krrremem”. Ćwiczenia pseudologopedyczne typu „jak robi
wąż" nie pomogły. Bo wąż robi SSSSSSSS a właściwie ŚŚŚŚŚŚŚŚŚ, a kremem trzeba
się hajować. Zwłaszcza takim dla niemowląt, który pachnie… „Ziobać jak
paaachnie – jak kwiatuchy”.
Pachnie tak ładnie, że trzeba
chodzić i wąchać, i wąchać….
Może więc Młody jest bliżej
prawdy niż nam się wydawało.
WNIOSEK: Kupić dziecku na zimę
krem bezzapachowy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz