Tatuś szaleje z synusiem (mama
nie daje rady).
Tatuś żartuje z synusiem (mama
nie kuma bazy).
Tatuś ma fajne gry na komórce
(mama nie ma).
Tatuś zabiera na basen (mama
szuka wymówki).
Tatuś zabiera na ciekawe męskie
wycieczki (mama gotuje obiad).
Tatuś wymyśla „głupie” zabawy,
Młody jest wniebowzięty, mama krzyczy.
Mama wygania do spania (tatuś
umywa ręce).
Tatuś wymyśla fajne bajki na
dobranoc (mama woli czytać książki „z przesłaniem”).
Mama budzi rano (wrrr..).
A oto efekty:
Wracamy spacerkiem do domu – ja i
Młody.
Młody: A gdzie mój Tatuś?
Ja: Chyba czeka już na nas w domku.
Młody: To „bobe”. Bo ja mu dam buziaka i pitule, bo on jest taaaki
kochany!
Tatuś w delegacji:
Młody (już w łóżeczku): Nieee mam tatusia!!! I cio mam jooobić?!!
Ja: Ale tatuś już wraca, rano już będzie.
Młody: Ale co mam jobić tejaś?!!!
Pewnie mama byłaby
zazdrosna, ale w nocy słyszy: „Mamusio, choć do Simona bo siem posiunołem. No
połuś siem i pitul”. Nieważne, że Tatuś smacznie śpi – mama jest potrzebna!
To chyba rodzinne.Ja robiłem identycznie.
OdpowiedzUsuńLech K.