miejsce akcji: domek i poza nim
czas akcji: Dżihad (godziny między18:00 a 21:00)
godz. 18:00
- Kochnie Jaś dzisiaj taki jakiś marudny, towarzystwa potrzebuje. Może jednak zostanę w domu...
- Idź, nie kombinuj!
godz. 18:30
Punkt widzenia matki karmiącej:
Poradzą sobie...chyba. A może jednak Dzidziusiowi coś jest?! Eee tam, przecież nie będzie mnie tylko dwie godziny, a tydzień temu jak wróciłam, dzieciaczki słodko spały.
Jest dobrze. Śliczne, zgrabne, wyrzeźbione ciałka współtowarzyszek robią to, co instruktorka Ania pokazuje. Nie łapię przy nich doła bo mam świadomość, że są parę lat młodsze i bezdzietne. Też miałam taki brzuszek. Jestem silnie zmotywowana do pozbycia się oponki i schabików. No, bioderko - rusz się! Ło matko, ta ręka, co ją widzę w lustrze na prawdę jest moja? Na pewno ja jej tam nie dawałam! Stać na jednej nodze - no problem. A jednak problem. No tak - prawy cyc pusty, ale lewy zaraz eksploduje! I zachowaj tu człowieku równowagę!
Wracamy. Czuję mrowienie w piersiach! Jasiek jest głodny!! 1, 2, 3 ....spokojnie, za pięć minut będę w domu. Godz. 20:30.
Tatuś otwiera mi drzwi.
- Dlaczego pukasz, a nie dzwonisz?!
Szymuś jeszcze nie śpi, a przecież jutro wstaje do przedszkola! Tatuś czyta mu o pociągach. Jaś leży na naszym łóżku czerwony i drze się ile sił w płucach (gdzie on ma to pudło rezonansowe?!). "Bidusiu - tak cię tu zostawili?!!" Nie mogę go uspokoić. Nerwowo je a potem znów płacz. W jego głosie słychać żal. "Gdzie byłaś? Jak mogłaś?" Może ma brudną pieluchę? - nie, wszystko ok. Zaraz, a gdzie on ma body?! Boszsz, jak facet ubierze dzieciaka....Malutki zasypia, ale wciąż nie przestaje szlochać. W tym samym czasie (20:50) zasypia także Szymuś - będzie problem ze wstaniem.
Relacja ojca żywiciela:
Jaś zjadł pół porcji i spał 40 min. Potem obudził się, zjadł resztę. Szymonek zjadł, umyliśmy się. Janek 3 razy się obesrał i raz obrzygał- bolał go brzuch, ale jak obrzygał się drugi raz to się uspokoił. Pięć minut przed twoim powrotem zaczął marudzić - pewnie z głodu, skoro wymiotował... No a przed chwilą się rozbeczał na dobre.
- A dlaczego nie założyłeś mu body pod pajacyka?
- Nie miałem czasu szukać kolejnych ubranek - założyłem jedno cieplejsze.
***
Leżaczek Jasia stoi u Szymka w pokoju - chciał mieć dwóch pod kontrolą. W łazience sterta Jaśkowych ubranek - wygląda na to, że przebierał maluszka za każdym razem. W kuchni niedojedzony przez Szymka naleśnik - i tak zjadł sporo, biorąc pod uwagę ilość zjedzonego po przedszkolu drugiego obiadu. Musiało być gorąco!
- Zrobić Ci kolację?
- Nie jestem głodny.
Godz. 21:20 - Tatuś zasnął przed telewizorem. Zmęczony. Pracą? Domem?
Głupio mi, że wątpiłam...No tak, wyrzuty sumienia matki są tym większe im lepiej spędziła czas poza domem.
Boskie:) bo...takie prawdziwe:)
OdpowiedzUsuń