Można poczuć wiosnę w mieście? Oczywiście!
Od lewej: ja, Jaś (w wózku), babcia J., Tatuś, Szymonek |
Jasia pożyczyliśmy na 2 godzinki dziadkom a sami....
Właściwie, to zależało nam, żeby upiec kilka pieczeni na jednym ogniu.
1. Poczuć i zobaczyć wiosnę
2. Sprawdzić, czy mięśnie i stawy są tam, gdzie je zostawiliśmy jesienią.
3. Sprawić, by cała nasza (moja i Tatusia) uwaga skupiła się na Młodym. Chcieliśmy by choć przez chwilkę znów był jedynakiem.
4. Rozpocząć poszukiwania pierwszego "dorosłego" rowerka dla Młodego.
Pierwsze trzy punkty zrealizowane zostały w 100%, czwarty właściwie też, bo poszukiwania rozpoczęliśmy, choć rowerka nie kupiliśmy. Był nawet taki jeden, który spełniał wszystkie Tatusiowe wymagania. Niestety nie spełnił jedynego warunku postawionego przez Szymka - nie był NIEBIESKI!!!!
Ale super!!
OdpowiedzUsuń:)
Mnie rower nie ciągnie, ale za to dzis poszłam z Nina ogladac rowerek dla młodego - bo na swieta ma dostac rowerek:):)
OdpowiedzUsuńbajki są boskie w takim towarzystwie:-)
OdpowiedzUsuńSuper! Rowerowa rodzinka :) Szymon pewnie wniebowzięty...
OdpowiedzUsuń"Jaka zarąbista ekipa rowerowa" - jakby powiedział Klasyk
OdpowiedzUsuńCiekawe jaka będzie nazwa na II pokolenie WyRo?
Pozdrowionka - MG
:)
Usuń