Jedyny, wspaniały, 14-calowe koła, NIEBIESKI. Przyszedł w paczce do samodzielnego montażu. Montowali: Tatuś, Dziadek A. i oczywiście Szymon. Ten błysk w oku, gdy wyciągał poszczególne elementy z pudła...bezcenny!
Babcia: Co ty tam masz ?! (kierownica)
Młody: No, kawałek łowełu!
mina Szymona: Boszsz....kobieto!
Według Młodego rower nie został złożony ani zmontowany, tylko ZBUDOWANY. :)
My jutro jedziemy po rower dla mlodego - szkoda ze nas bedzie już złożony...
OdpowiedzUsuńPowodzenia jutro;)
Kawał zarąbistej maszyny! :)
OdpowiedzUsuńGumowych krawężników życzę ;)
Moj maz Krzycha uczy jeździc na 2 kolkach...wczoraj o mało co...zaliczyłby słupek...ale jakoś fuksem się udało ino go musnąć ;)
Pozdrawiam
Marzena
http://onakontaswiat.blox.pl/html
Czytuję :) i również pozdrawiam
UsuńPietra ma Szymon czy mama, bo nie skumałam? Szerokości, Szymek!
OdpowiedzUsuńSzymon się trochę boi. Mama i Tatuś namawiają
Usuń:)