piątek, 7 marca 2014

Nic nie piszesz!

Oj zbiera mi się ostatnio od różnych osób, że się obijam. Trochę się obijam, przynajmniej blogowo. Nie piszę choć byłoby o czym. A dokładniej rzecz ujmując - piszę ale nie wciskam magicznego "opublikuj". Z czego to wynika? Z zakrętu.
Stoję na zakręcie, zapędziłam się w kozi róg.
 Nasze słodkie maleństwa przestają już być maleństwami, stają się całkiem rozsądnie myślącymi samodzielnymi istotami. Szymon skończył pięć lat i lada moment pójdzie do szkoły. Zacznie czytać. jego koledzy zaczną czytać. A ja piszę, ujawniam. Zaczęłam się zastanawiać czy aby na pewno Szymon chciałby, żeby ktoś czytał o nim posty wiedząc, że z imienia i nazwiska, że są to posty własnie o nim. Nie wiem, zwyczajnie nie wiem co zrobić. Na przejście na "anonimowość" trochę za późno.
Całkiem zrezygnować? Nieee-e
Jestem na to zbytnią egocentryczką i ekshibicjonistką. Uwielbiam dzielić się naszymi radościami choćby z całym światem. Z drugiej strony nie lubię jak problemy wychodzą na zewnątrz. Pisząc tylko w konwencji "don't worry" trochę fałszuję obraz bo jednak trochę "worry".
I co teraz?

Ehh może przesadzam....jak zwykle

Tym czasem coś o Jasiu?

Jaś jest "inny". Inny niż ja, inny niż Szymonek. Obcowanie z nim jest dla mnie cudownym doznaniem ale i niezwykłym wyzwaniem. Bosz jak pompatycznie wyszło...no ale...tak właśnie jest - cudownie i niezwykle.
Jaś ma bardzo mocny charakter...silniejszy niż ja a to wróży konflikty. Jaś próbuje rządzić, wymaga, protestuje. Ale robi to w taki sposób, że trudno się na niego gniewać. Gra na emocjach jak nikt inny. Jest taki "intensywny". Śmieje się intensywnie i krzyczy równie intensywnie. A ja nawet nie zauważam jak...ulegam. Z tego mojego ulegania  wychodzą dość ciekawe rzeczy.
O tym jak Janek nie może wyjść z pieluch bo "jeś malutki" i o tym jak jeździ na nartach bo "jeś duuuzi jak Imon" w następnym poście...jak tylko obrobię fotki. :)