piątek, 22 listopada 2013

Życie gwiazdy

- Mamo poczytaj o kometach i gwiazdach
...
- " Wszystkie gwiazdy przy końcu swojego życia puchną i stają się czerwonymi olbrzymami lub gigantami. Gdy Słońce stanie się czerwonym olbrzymem będzie tak duże, że połknie Merkurego, Wenus i Ziemię. Stanie się to za prawie 5000 milionów lat."
- Jak to połknie?! Dlaczego połknie?1
- Będzie rosło, rosło aż wchłonie...
- Ale ja nie chcę, żeby połknęło! (broda zaczyna drżeć)
- Ale to dopiero za 5 miliardów lat, nas już dawni nie będzie. Gwiazdy żyją znacznie dłużej niż ludzie. - I już czuję, że wykopałam pod sobą dołek...
- To nas już nie będzie?!
- Nie będzie.
- A dlaczego?? Dlaczego gwiazdy żyją dłużej niż ludzie? Ja nie chcę...

...

- Widzisz, mój samolot ma teleskop i można lecieć i oglądać i komety i planety i czarne dziury i "głamwice"
- Czarnych  dziur to przez teleskop nie zobaczysz.
- Dlaczego?
- Bo są czarne - rzucam jakże "inteligentną" odpowiedź,
- Ale mój teleskop ma kamerę ze światełkiem i nawet czarną dziurę można zobaczyć!

środa, 20 listopada 2013

Ad. mikrokosmos

Efekty mikroskopowania są. Po zaledwie 24 godzinach Młodzieniec sam z własnej woli i wg własnego pomysłu wyciągnął książkę pt. "Ciało człowieka" i kazał sobie czytać o krwi, sercu i "pępnicach". 
Na jutro zaplanował szkielet. :D Mamusi w to graj. 

wtorek, 19 listopada 2013

Mikrokosmos

Dżony przeziębiony. Nie żeby nas cieszył ten fakt, ale i niedyspozycję Młodszego można wykorzystać w celach naukowych. Jaś padł o 18:00 a to znaczy, że mieliśmy aż dwie godziny TYLKO dla Szymonka. Wyciągnęliśmy więc...mikroskop. 
Szymon już od jakiegoś czasu męczył "A co to? A po co? A dlaczego?" a skoro na naukę nigdy nie jest za wcześnie...
Matka mogła się wykazać i przygotowywała preparaty, a  Dziedzic oglądał i komentował. Obejrzeliśmy:
- standardowo komórki cebuli
- literki wycięte z gazety (po to, żeby pokazać, że obraz jest obrócony)
- kawałki zastygłej lawy przywiezione z Islandii
- muszelki nie wiadomego pochodzenia, najprawdopodobniej jednak z Bałtyku
- kryształki soli i cukru
- liść fiołka alpejskiego
- nogę muchy domowej (nie wyrywaliśmy nóg musze, skorzystaliśmy z gotowego preparatu)
- cebulkę włosa - matki oczywiście
- erytrocyty również matki - Wiadomo, że dałaby się pokroić za Młodego, dlaczego więc nie miałaby dać się pokłuć. 

Łańcuszek :P

Nie takie proste jakby się wydawało..
Do zabawy zaprosiła Strzyga. Mnie - pierwszego (no może drugiego) kilera łańcuszków. Co się ze mną dzieje - ostatnio żyrafa na fejsiku, teraz to...
 Mam przedstawić 7 rzeczy o sobie, których nie wiecie. Tak żeby nie zepsuć zabawy?
Siedzę i siedzę, myślę i myślę... tak żeby nie zepsuć zabawy?

1. Nie toleruję niedomkniętych szuflad. Jeśli jakąś zauważę, muszę ją domknąć, choćby nie wiem co. Dziwne, tym bardziej, że ogólny "nieład artystyczny" nie bardzo mi przeszkadza. 
2. Nie znoszę gołębi - wkurzają mnie, brzydzą, jedno wielkie bleee. Nie lubię też sąsiadki która je karmi czy lato czy zima. Lubię za to wrony.
3. Nie jadam brukselki, ale polecam ją innym jako źródło kwasu foliowego.
4. Mam sporo receptorów piątego smaku, zwanego umamim. Odpowiadają one za wyczuwanie obecności kwasu glutaminowego. Efekt? - Wyczuję glutaminian sodu wszędzie. :P Żadna kostka rosołowa się przede mną nie ukryje.
5. Boję się cudzych dzieci....A może bardziej boję się ich rodziców? - sama nie wiem. (Pomijając grono najbliższych znajomych ofkors.) Raczej nie nadaję się na wodzireja dziecięcych zabaw. Cenię za to ludzi, którzy takie zdolności posiadają
6. Mam tendencję do kopiowania...osobowości. Jeśli przepisuję czyjeś notatki to po chwili moje pismo staje się podobne do kopiowanego. Jeśli ktoś pochyla litery w prawo to ja po chwili też to robię. Nie mam jednego pisma tak samo jak nie mam jednego stylu ubierania się. Równie dobrze czuję się w glanach i skórzanej kurtce jak w szpilkach.i małej czarnej a nawet małej różowej. Cała jestem jednym wielkim stylem eklektycznym, bajaderką, melanżem. No proszę jakie ładne określenia znalazłam na swój temat! I zazdroszczę zmysłu estetycznego  i konsekwencji innym. (Madzia F.,  ajlowju!! :* naprawdę!!)
7. Jestem dość kreatywna ale strasznie, strasznie niekonsekwentna. Mam dużo pomysłów, ale mało który realizuję.

Prośba spełniona ale łańcuszek przerwany. Nie nominuje nikogo. :D

środa, 13 listopada 2013

RRRRRR mamusiu!

I się dziecię zorientowało, że matka nie wymawia głoski R tak jak powinna. 
- Mamusiu mówi się RRRRR a nie r, posłuchaj. RRRRROWER, RRRRROOOWERRRRR. Widzis, musis tak barrrdzo sybko machać języckiem.
- Nie umiem Szymonku
-Niemozliwe mamusiu! Sprrróbuj, pseciez TY WSYSTKO UMIES!! No wsystko!!, tylko musis spróbować! 

A ja się delektuję, ego mi rośnie bo kto, kto jeszcze tak we mnie wierzy?!! Wszystko, absolutnie wszystko umiem :) Delektuję się póki mogę. Bo "za rok, może dwa schodami na strych odejdą z ołowiu żołnierze", a wtedy wstydem będzie dać wszystkowiedzącej mamie buziaka - jeszcze ktoś zobaczy. A jeszcze potem będzie "co ty tam wiesz". 

P.S.
Jakoś to, że nie wymiawia SZ, Ż, CZ nie bardzo mu przeszkadza. A ja nie naciskam. Czasem się facet bardzo stara, ale wtedy zaczynam się bać, że połknie swój język :P Ćwiczymy, ale bez przesady ;) "szzzzzumią jodły na gór szzzzczzzycie".


wtorek, 5 listopada 2013

Królestwo za...rower

Że Szymon jest zapalonym rowerzystą to wiadomo nie od dziś. Kupić rower dla dziecka? Wydawało by się, że nie ma nic prostszego.Otóż nic bardziej mylnego.
Pierwszy rower miał być niebieski i koniec. Kupiłam niebieski. Tatuś od początku kręcił nosem bo ciężki, masywny, jakiś taki nie wymiarowy. (Trzeba było kupić samemu :P ) Rowerek został bo "do nauki może być". Pierworodny nauczył się a w międzyczasie troszkę podrósł i wyszły kolejne problemy. Podnieść siodełko owszem - można, ale kierownicy już nie. Jeśli zdecydujesz się podnieść dziecku siodełko zacznie uderzać kolanami w kierownicę. Cel producenta jest prosty - kup następny rower naiwniaku!
Zrobiliśmy przegląd rowerków dla dzieci w wieku Szymka dostępnych na polskim rynku. I co nam wyszło?
Wszystkie są baaardzo ciężkie, ważą prawie tyle samo co nasze "dorosłe". Wszystkie są kiepsko wyważone, wszystkie są dziwacznie nieproporcjonalnie skonstruowane bez możliwości rzeczywistej regulacji. Szymonkowa chińszczyzna niczym nie odbiega od standardów np. znanego marketu sportowego. Nie chodzi nam o to, że Młody ma sobie rower nosić po schodach, ale o to, że masę trzeba wprawić w ruch! To trochę tak jakbym ja jeździła na rowerze, który waży 40 kg! Jeśli już jest ciężki to niech chociaż będzie wygodny, żeby nie trzeba było się sięgać gdzie wzrok nie sięga i niech rośnie wraz z dzieckiem przynajmniej przez 2-3 sezony.
Tatuś zadecydował - trzeba znaleźć stary składaczek typu Pelikan. Pamiętacie? :D
Rowerka szukałam i nie mogłam znaleźć bo w większości przypadków rowerki były w stanie rozkładu. 
Wczoraj znalazłam. Ostateczną decyzję podjął Dziadek -  KUPUJ, ja stawiam.
Kupiłam. Teraz czekamy na przesyłkę. Ma przyjechać śliczniutki, niebieściutki, 27-letni!!!

Ciekawa jestem na ile nasza wrodzona skłonność do idealizowania własnego dzieciństwa zakrzywiła nam obraz :P Mama nadzieję, że nie :)
Dam znać. U nas sezon rowerowy ciągle otwarty.