środa, 24 lipca 2013

Wyrób czekoladopodobny

Przemeblowanie. Znów trzeba zmieścić, odkurzyć, przestawić. Przydasie trafiają z jednego kata w drugi kąt. Tam gdzie jeszcze nie drażnią oczu. Pozbędę się na pewno...kiedyś. Ale są i takie, które przenoszone były już dziesiątki razy. "...Nic nie wyrzucisz, coś ci wzbrania przetrząsnąć lamus przywiązania i niepotrzebne, nieużyte usunąć... " Dość. Wyrzucam szczątki własnego dzieciństwa.  Książki.
- Przygody trzech urwisów. Koszmarne ilustracje kojarzą się tylko z jednym - ze strachem, tym samym strachem który kiedyś przesłaniał treść bajeczki. Brrrr - OUT
-Bajka pełna nutek. Może ładna, może .... ale ten papier. Wrrr. Jakby ktoś paznokciem po tablicy... Nie dam rady, nie utrzymam w rękach. - OUT
- Na jagody. Egzemplarz nr 3. - OUT
- Na wyspach Bergamutach. Znamy na pamięć. Wszyscy. - OUT
-" ... Słodką ziemię dzieciństwa, co w przeszłości ukryta, ujrzał nagle oczyma swej duszy:
Tak ten wrzask był podobny do rysika, co zgrzyta po łupkowej tabliczce, drąc uszy" - UOT
- "Od kołyski do mundurka. Album naszego dziecka". Uzupełniony o dwie daty. Datę mojego urodzenia (jakbym zapomniała to sprawdzę sobie w dowodzie) i datę wyrżnięcia się pierwszego ząbka (zdołałam zapamiętać, ale jakbym w razie zapomniała to co? Nic). Zabawne ale albumy moich dzieci uzupełnione są o "analogiczne" daty. - OUT
- "Tydzień dzieci miał siedmioro..." posklejane czymś, co w najlepszym wypadku jest czekoladą...OUT
- I cała masa innych podobnych, nieaktualnych,przestarzałych, nielubianych - OUT

Został też stos perełek. 
Dziś poszła w ruch jedna z nich. "Apolejka i jej osiołek". I co, że trochę dziewczyńska, ważne, że się spodobała. 

***
Jest 20:30. Śpią. Obaj. Ciiiiiiii. Chwilo trwaj.

1 komentarz: