Poniedziałek
Prawie popsułam kuchenkę elektryczną. Zupa wykipiała, korki wywaliło, a właściwie to wywaliło różnicówkę (sprostował dziadek). To ja próbuję włączyć, ale wywala. No to wyłączyłam bezpieczniki od zasilania trójfazowego i choć kuchenka nie działała, miałam prąd w domu. Obiadu nie było... Na szczęście wieczorem spróbowałam włączyć te bezpieczniki od kuchenki jeszcze raz i zadziałało - pewnie wyschło...ale dla pewności jeszcze przez godzinę hulał piekarnik z termoobiegiem.
Tym sposobem odkryłam w sobie elektryka...
Wtorek
Zepsuła mi się suszarka do włosów i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dzień wcześniej mówiłam Tatusiowi, że jest stara, ale nowej nie chcę bo ta jeszcze działa. Chyba wyszłam na psuja...
***
Młody przeżywa bąbla na kolanie:
Młody: Coś mnie uglyzło, chyba mol.
Ja: Eee, nieee, mole to gryzą wełnę.
Młody: Co glyzą?
Ja: sweterki z wełny.
Młody: A co glyzie kolanka?
Ja: Może komar...
Młody: Nie komal, chyba jakaś muśka. Bo te muśki to sobie myślą "Mniam, jaki ten Symon jest słodki!"
:DDDDDD Szynuś jest slodki:D
OdpowiedzUsuńspoko my wczoraj rozmawialismy z Programistą ze piecyk trzeba wymienic:D chyba to uslyszal (piecyk) bo pierwszy raz ani razu sie nie zgasil przy mojej kompieli:P
To może ja też nagadam na swój piecyk-bo mi gaśnie non stop:D.
OdpowiedzUsuńI nie tylko "muśki" myślą, że Szymon słodki:D.