poniedziałek, 15 października 2012

Święto dyni

Co roku w październiku we wrocławskim ogrodzie botanicznym organizowane jest święto dyni. Co roku się na nie wybierałam i nigdy nie udało mi się dotrzeć. W ostatnią niedzielę zabrałam Jasia i wreszcie dotarłam. No i się zawiodłam :/ Trochę z mojej winy a trochę z przyczyn obiektywnych. 
Było fajnie bo:
- Zabraliśmy ciocię Marcelinkę, co jest gwarancją miło spędzonego czasu
- Pogoda dopisała
- Ogród botaniczny jest śliczny niezależnie od pory roku
- Dynie, dynie i jeszcze raz dynie. Dynie małe, dynie duże, malowane wycinane, kształtowane, układane. Cudne 
- Spacerowanie się przeciągnęło....
Było niefajnie bo:
- Tłumy się przetaczały, kotłowały, przepychały, przeszkadzały, potrącały, uniemożliwiały przejście, zasłaniały widok, psuły kadry. Gdyby to były tłumy dzieci...ale nie, całe hordy dorosłych, mniej dorosłych, bardziej dorosłych, natarczywie dorosłych. Dzieci trzeba było trzymać w wózkach, ewentualnie na sznurku.
- Zabrałam mój mały, śliczny, ukochany wózeczek na małych ślicznych kółeczkach. W sam raz na żwirowe ścieżynki :/ CO MI STRZELIŁO DO GŁOWY?! A samojeżdżący wielkokołowy X-lander kurzył się na klatce schodowej.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz