czwartek, 20 listopada 2014

Blogosfera - matkosfera

Piszę bloga bo...jestem rodzicem. Po prostu. Gdybym rodzicem nie była to bym bloga nie pisała, ot co.

Dziecko czyli mała-wielka zmiana. 
Wchodzisz w świat rodzicielstwa czy lądujesz na obcej planecie? Specjalnej różnicy nie widzę. Otwiera się przed tobą zupełnie nowa przestrzeń fizyczna, psychiczna. Pojawiają się zmysły o których nie miałeś pojęcia. Inna galaktyka. Nie, lepsza, nie gorsza. Inna. Łykasz niebieską pigułkę i pogrążasz się w Matrix (Matriksie??).
Wyrasta mur. Stajesz na jego szczycie a jakaś siła pcha cię na drugą stronę. Po tamtej stronie zostawiasz bezdzietnych. Nie lepszych, nie gorszych, bezdzietnych. Łączy cię z nimi bardzo wiele ale za mało. Zaczynasz mówić innym językiem, czas ma nowy dodatkowy wymiar. Z niedowierzaniem patrzysz, że dawne "nie mam czasu" można by zapełnić drugim życiem. Czujesz się z tym źle. Nić porozumienia się rwie. Stajesz przed wyborem. Kuć dziurę w murze? Chyba nie warto. Zaczynasz akceptować nową rzeczywistość. Pochłania cię z każdym dniem bardziej. Fascynuje, przeraża, uzależnia. Rodzicu, wsiąkłeś, przepadłeś.
Pewnego dnia przypominasz sobie, że po drugiej stronie też toczy się życie. Z sentymentem wspominasz, pragniesz kontaktu. Każda próba jego nawiązania serwuje koktajl uczuć - radość i rozczarowanie w jednym kieliszku, wstrząśnięte nie zmieszane. Chcesz podzielić się twoją nową pasją, ale szybko orientujesz się, że czasu dają ci za mało. Reakcja bezdzietnego rozmówcy zależy miedzy innymi od płci. Zobaczysz w jego oczach albo chwilowe rozanielenie - "Jaki słoooodki" zupełnie jakbyś podał kiczowatą pocztówkę szczeniaka w wiklinowym koszyku, albo zniechęcenie - właśnie pokazałeś kartkę z zielonym ufoludkiem "i po co mi to dajesz?!".
Szybko się uczysz, że zmysły potrzebne do pojęcia nowego świata znajdują się za żelazną kurtyną. Jakby gadać ze ślepym o kolorach - można, ale to wymaga dużego zaangażowania i empatii dwóch stron. Oceny z którymi się spotykasz wydają się niesprawiedliwe a jeszcze niedawno sam takie wystawiałeś.
Pasujesz. Z tematami rodzicielskimi czekasz aż sami znajdą się po Twojej stronie muru. 

Czym są dla mnie blogi? 
Są jak pocztówka z innej planety. Instrukcja obsługi. Możliwość poznania. Otwieram swój umysł i poznaję inne stany świadomości. Próbuję zrozumieć. Nikt nie wchodzi nieproszony, sięgam sama gdy potrzebuję. Niektóre, męczą, przytłaczają inne lekko nienachalnie nakreślają świat. Ten sam świat, tylko żelaznych kurtyn, murów jest co niemiara. Wybór należy do mnie. Sama piszę bloga żeby zaspokoić mój ekshibicjonizm. Pomnożyć szczęście bo podobno to jedyna rzecz, która się mnoży jeśli się ją dzieli.  Znalazłam sobie miejsce, do którego ktoś wpada gdy chce. 

Jakie blogi sama czytam?
Takie które pokazują linię życia, z której świadomie zrezygnowałam, ale do której czuję sentyment. Pokazują świat nauki, jak ten: http://vetulani.wordpress.com/ czy ten http://nicprostszego.wordpress.com/
Czytam takie, które pokazują świat za innym murem. Murem niepełnosprawności. pisane przez wspaniałe osoby o innych wspaniałych osobach. Są dla mnie niezgłębioną kopalnią wiedzy o prawdziwych problemach prawdziwych osób a nie wariacją na ich temat. Zostają w moim domu, wpływają na wychowanie moich dzieci ale też na pracę zawodową. Blogi jak ten: http://dzielnyfranek.blogspot.com/ czy ten http://preclowastrona.blox.pl/html . Irytuje mnie fakt, że problem niepełnosprawności jest spychany po dywan pod każdym względem. Jakoś tak świadomie czy mniej świadomie wybieram te pisane przez mamy. Nie wiem czy tym mamom się spodoba co napiszę ale one dają mi kopa w tyłek. "Weź się w garść kobieto, mama Frania ogarnia, a ma więcej do ogarniania to i ty ogarniesz. Przestań się użalać tylko bierz przykład, ich doba nie jest dłuższa od twojej".
Wreszcie czytam blogi o matkach i dla matek te infantylne co nie sięgają zbyt głęboko, te zrównoważone i te sięgające zbyt głęboko i pokazujące drugie dno, którego moim zdaniem często nie ma.  Blogi mam z pasją. Czasem pasję jest dziecko, a czasami robótki ręczne :D 
Grunt to spojrzeć na sprawę z innej perspektywy.




2 komentarze:

  1. Rany Julek...aleś mi narobiła w oczach teraz.. Ledwie widzę.
    Dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym lądowaniem na obcej planecie, to bardzo trafne porównanie :) Mam co do rodzicielstwa bardzo podobne przemyślenia.
    Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń