czwartek, 8 marca 2012

Dzień Kobiet

Z okazji Dnia Kobiet postanowiłam zadbać o siebie, co ostatnio nie jest takie łatwe. Kąpiel brałam w trzech ratach. Najpierw głowa, w drugim etapie to co powyżej pasa + coś. Z goleniem nóg musiałam poczekać do godz. 14:00 bo wtedy oba dzieciuchy padły. Nawet zdążyłam zrobić oko i maznąć paznokcie u stóp. Młody zauważył i skomentował:

- Kocham cię za te pazurki!

Przed 18:00 wpadł Tatuś z tulipanami (nawet Szymka przeszkolił). Dobrze, że z tulipanami bo róże są bleee. A potem ja wypadłam na UWAGA - taniec brzucha :)), znowu, po 7 miesiącach!! I co? No tego się spodziewałam: moje kolana to raczej zawiasy od drzwi do drewutni a to, co wyglądało na mięśnie okazało się być ich nędzną imitacją. Wyszłam z Al Mary mokra od potu i deszczu endorfin. 

Nie było mnie akurat w TYCH godzinach!! Dom beze mnie przetrwał, choć potomkowie nieźle Tatusia wymęczyli... 

1 komentarz:

  1. :) Padłam z zawiasów i nędznej imitacji mięśni:)
    Dooobrze zrobilas , kobietko. Baaaardzo dobrze:)
    A może byś tak zaczęła regularnie chodzic na taniec brzucha? Nie to zeby brzuch czy kolana...ino - dusza Twa tego potrzebuje!!:)

    OdpowiedzUsuń