sobota, 10 marca 2012

Sama słodycz

Młody z powodu choroby siedział cały cały tydzień w domu. W piątek dostawał już wyraźnego Fixum dyrdum. Godzina 10:00 a ja  po setnej wymianie zdań  typu: 

- Nie ruszaj Jasia linijką i po co ci to? (spieniacz do mleka)
- Ale to nie działa!
- Bo wyjąłeś baterie.
- Ale już włożyłem!
- Widocznie źle włożyłeś.

miałam ochotę udusić, ale mówię mu:

- Ty to jesteś taki diabełek.
- Ja nie jestem diabełek, ja jestem słodki!!
- diabełek jesteś
- Jestem słodki i "konieć kopka"!!

O godz. 11:00 już mnie mdliło od tej słodyczy.

***

Dzisiaj Młody spędził większość dnia u dziadków a ja pierwszy raz nie miałam z tego powodu wyrzutów sumienia...


4 komentarze:

  1. Słooodki diabełek:)

    A tacy dziadkowie to SKARB:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdaję sobie sprawę, że skarb (a właściwie 4 skarby)

    OdpowiedzUsuń
  3. To dziadkowo-babciowo bogata rodzina jesteście;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wojtaszek znów chory... i marzę o takich dziadkach jak twoi;]

    OdpowiedzUsuń