piątek, 23 marca 2012

Podobno dzieckiem nie można się popisać...

Wracamy do domu. Na klatce schodowej spotykamy panią sprzątającą / dozorczynię. Młody na moje "co się mówi" burczy pod nosem "dzień dobry". Zamieniam z panią kilka słów. Wreszcie rozchodzimy się. Przypominam Młodemu, że trzeba powiedzieć "do widzenia", na co Młody z przesłodkim uśmiechem: 

- To do bidzenia ... psińdź jutlo popontaj!

Chciałam zapaść się pod ziemię ale mruknęłam tylko, "tak się nie mówi" i wepchnęłam Młodego do mieszkania. A w domu - 100 pytań do: A dlaczego? A jak się mówi?...
Ostatnio przerabiamy właśnie etap zadawania pytań. Czekałam na to, bo wydawało mi się ekscytujące - obserwować jak młody człowiek interesuje się światem i jednocześnie traktuje rodzica jak źródło wszelkiej wiedzy. Doczekałam się...

5:00 rano (dla mnie w nocy): Po co jest mgła?

No proszę, kto wie?! Nie "dlaczego", nie "skąd się bierze" tylko właśnie "po co"?

2 komentarze:

  1. Hubka od razu powiedział:
    - mgła jest po to, żeby kotki miały co pić
    - ??? Przecież kotki nie piją mgły...
    - piją mleczko, mleczko skąd sie bierze? z mgły!
    - Z KROWY się mleczko bierze
    - Kto Ci takich bajek naopowiadał?!?

    hmmm....rozmowa dwóch dorosłych... z dość istotnym instynktem macierzyńskim

    OdpowiedzUsuń