niedziela, 7 października 2012

Mapa do szczęścia mamy

Smoczek. Może nie jest niezbędny. Może da się bez niego. Znam różne teorie o tym, że to substytut bliskości rodzicielskiej, że psuje zgryz....bla bla bla. Janek smoczka potrzebuje i już. Na pewno nie pozwolę mu na bieganie ze smoczkiem w wieku lat dwóch, ale teraz?! Do zasypiania? Czemu nie? 
Smoczek ma niestety to do siebie, że ciągle gdzieś się zawierusza i trzeba go szukać!! Poprawka - ja muszę go szukać. I dziś przed snem też. W końcu krzyknęłam - pomożecie mi szukać tego smoczka, czy nie?!

Szymon: No dobla, ja pomogę... Wies, musis sobie zlobić taką mapę i na niej nalysować tsy smocki. I jak zginie to patsys na mapę i mówis "o tu jest smocek Jasia". I jus nie musis sukać! 
Ja: Mam sobie zrobić mapę smoczków? To świetny pomysł :)
Szymon (wyraźnie z siebie zadowolony): No taki mi psysedł do głowy! O zobac jak tu jest duuzo kaltek. Nalysuj mapę i powieś ją tu na ścianie i się nie zgubi!
Ja: Szymuś jak ja lubię te Twoje pomysły!
Szymon: No, bo mi codziennie pomysły psychodzą do głowy! Jus się nie musis tak denelwować i tak głośno mówić.

4 komentarze:

  1. Bardzo dobry pomysł:)))
    Nie znam tego bólu, bo żadne z moich dzieci smoczka nigdy nie używało - takie mam dziwne dzieci:) ale podejrzewam, że jak taki się zgubi to jest nie lada problem!

    OdpowiedzUsuń
  2. !!!!!!!!!!!!!! (nic wiecej dododania:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja znam lepszą metodę - trzeba kupić duuużo smoczków i zrobić specjalną "smoczkową szufladę :) I jak zgubi jeden to wyjąć następny :P

    OdpowiedzUsuń