On ciągle mnie zaskakuje...
Przyłapałam Szymonka jak zaczyna bazgrać w moim notatniku.
- Jak już tam musisz rysować to przynajmniej narysuj mi coś ładnego.
- Narysuję literkę.
- Może narysujesz mamę, tatę, Szymonka i Jasia...
I poszłam. A oto co zobaczyłam w swoim notatniku, gdy wróciłam:
Szczękę zbierałam z podłogi. No bo jak?! Kiedy?! Czy to na pewno to samo dziecko, które nie znosi rysowania i jeszcze miesiąc temu reagowało histerią na sam widok kredek?! Mówił, że "narysuje literkę", jeżeli już to spodziewałabym się czegoś literopodobnego, czemu przypisuje się znaczenie już po fakcie. Zupełnie tak jak przypisuje się znaczenie kształtom, które przyjmuje wosk lany w Andrzejki. A tu takie coś!! I to jeszcze przed czwartymi urodzinami!!
Jestem jednocześnie bardzo, bardzo dumna i zawstydzona. Znów nie doceniłam własnego dziecka!
O matko...cudownie:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze Ci sie oczy spociły ze wzruszenia;-)
Oj spociły spociły! Ale najpierw przeszły ciary.
UsuńNo proszę, jakie masz zdolne Dziecko:))) Brawo!
OdpowiedzUsuńA myślałam, że tylko moja taka genialna i sama się pisać nauczyła przed czwartymi urodzinami ;)
OdpowiedzUsuńTo teraz czekamy na rysunki :P
Ojoj, aż się wzruszyłam. Brawa dla synka :)
OdpowiedzUsuń