niedziela, 8 stycznia 2012

Zmiany wiszą w powietrzu


Jesteśmy w domku. Wszyscy. Cała Czwórka: Tatuś, Młody, Młodszy, któremu nadaliśmy dostojne imię Jan no i Ja. Młodszy zawitał na świecie 4.01. o godz. 19:00 (wg książeczki zdrowia). Choć Tatuś twierdzi, że o 19:02 (i 17 sekund :)). Tatuś – jak zwykle stanął na wysokości zadania. Zresztą ja chyba też… Jeszcze rano poprawiałam i wysyłałam pierwszą wersję zaległego artykułu.
Czujemy się świetnie, ale w powietrzu wyczuwa się dziwną aurę oczekiwania. Ale na co?
Na zmiany? Na trudności? Na nowe radości?
Nie ma co ukrywać.. chaos jest spory! Musimy to jakoś logistycznie poukładać. Boję się jutrzejszego wychodzenia do przedszkola. O której godzinie powinnam wstać, żebyśmy wszyscy razem zjedli śniadanie? Może lepiej nie kłaść się wcale.

A dziś XX finał WOSP


Nastawionym sceptycznie proponuję wycieczkę na oddział noworodkowy do jakiegokolwiek szpitala.
Konia z rzędem temu kto znajdzie tam jakikolwiek nowoczesny sprzęt, który nie był zakupiony przez fundację Jurka Owsiaka.

2 komentarze:

  1. Dorotka jeszcze raz gratulacje dla Was.Jak Synuś zareagował na Jasia?
    Życzę udanego wyjścia jutro do przedszkola-będzie dobrze:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Niki. Szymonek Jasia bardzo kocha "mój dzidziuś, mój Jaś" ale na rodzicach trochę zaczyna się odgrywać, zobaczymy...

    OdpowiedzUsuń